Tak mówił w Sejmie wiceszef MSZ Henryk Litwin. - Nie jesteśmy w stanie z argumentów natury emocjonalnej uczynić argumentów natury formalno-prawnej - dodał. Z pominięciem procedury - Ta tablica została umieszczona z całkowitym pominięciem procedury. Niezależnie od temperatury naszych uczuć związanych z tym miejscem, jego status formalny nie zmienił się. Możemy tylko apelować do strony rosyjskiej - powiedział na posiedzeniu plenarnym Sejmu Litwin. Wiceminister SZ odpowiadał posłom na pytanie ws. wymiany tablicy. Tłumaczył też: "Nie jesteśmy w stanie uniemożliwić stronie rosyjskiej zdjęcia tych tablic, jeśli ona takie stanowisko zajmie. To jest tylko kwestia uwzględnienia - lub nie - przez stronę rosyjską naszej wrażliwości. (Rosja) działa na swoim terytorium, w zakresie swojej jurysdykcji". Stwierdził też, że skłonność strony rosyjskiej do czynienia postępów w uzgodnieniach dotyczących katastrofy smoleńskiej jest uwarunkowana "temperaturą dyskusji na tematy związane z katastrofą w Polsce i ocenami na temat tego, co dzieje się w tej sprawie w Rosji, formułowanymi w Polsce". Konsul był zaskoczony Litwin zaznaczył też, że żadna agenda rządowa nie została poinformowana o zamiarze umieszczenia pierwszej tablicy w Smoleńsku. - Konsul towarzyszył pielgrzymce, która dokonała zawieszenia tablicy i był świadkiem tego zawieszenia, ale był zaskoczony tym faktem - mówił wiceszef MSZ. Jak podkreślił, nie było konsultacji, więc "nie mogło być żadnego wsparcia". - Inicjatorzy działający z potrzeby serca dokonali tej czynności stawiając zarówno polskich przedstawicieli, jak i przedstawicieli władz miejscowych, przed faktem dokonanym - dodał Litwin. Dodał, że już po wymianie tablic rozmawiał z ambasadorem Rosji i poinformował go o polskiej ocenie tego działania. Wcześniej w czwartek w telewizji Polsat News Litwin był pytany o słowa rzecznika rządu Pawła Grasia, który w środę ocenił, że zamiana tablic "to było zupełnie niepotrzebne zagranie ze strony lokalnej administracji". - Nie sądzę, żeby to było - prawdę mówiąc - decydowane na poziomie lokalnym - przyznał wiceminister. Jak wyjaśnił, polski resort był w kontakcie z rosyjskim MSZ, które sygnalizowało swoje stanowisko, w tym - kolejny raz - przed wydarzeniami 9 kwietnia. - Powtórzyliśmy swoją argumentację wzmocnioną - w stosunku do tych wcześniejszych - właśnie o szczególny wymiar tych uroczystości 9 i 11 kwietnia - relacjonował. Jak dodał Litwin, polskie MSZ przedłożyło "szereg propozycji konkretnego zorganizowania protokolarnego programu tak, żeby można było pewne niedogodności związane z istnieniem tej tablicy, które występowały dla strony rosyjskiej, niejako pominąć, obejść". - Ale strona rosyjska uznała, że jednak musi, czy powinna, tablicę zdemontować i o tej decyzji ostatecznej już nas nie powiadomiła. Przekonaliśmy się sami 9 kwietnia rano - zaznaczył wiceminister. Już w listopadzie... Z kolei rzecznik prasowy MSZ Marcin Bosacki wyjaśnił w czwartek w TVN24, że pierwsze sygnały o zastrzeżeniach strony rosyjskiej do napisu na umieszczonej w Smoleńsku tablicy MSZ otrzymało w listopadzie, tuż po jej zawieszeniu. Jak zaznaczył, do tego zawieszenia doszło "społecznie, bez konsultacji z władzami rosyjskimi", bez informowania MSZ "o samym fakcie zawieszenia, ani o treści napisu". - Rosjanie powiedzieli wtedy, że im się ten fakt zawieszenia nie podoba i to był ich najmocniejszy do zeszłego tygodnia sygnał w tej sprawie - powiedział Bosacki. - Powiedzieliśmy, że za parę miesięcy (...) będziemy mieli konkurs na pomnik, pod którym też musi być nowy napis. Wydawało nam się, że Rosjanie przyjęli tę argumentację - dodał Bosacki. Zamiana przez Rosjan tablicy na kamieniu upamiętniającym w Smoleńsku katastrofę polskiego samolotu wywołuje kontrowersje od soboty. O zmianie tablicy opinia publiczna dowiedziała się w sobotę rano, w przeddzień pierwszej rocznicy katastrofy. Władze obwodu smoleńskiego decyzję motywowały koniecznością zmiany tablicy na nową, w języku rosyjskim i polskim. Na nowej dwujęzycznej tablicy znajduje się napis: "Pamięci 96 Polaków na czele z prezydentem Rzeczypospolitej Polskiej Lechem Kaczyńskim, którzy zginęli w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 roku". Poprzednia tablica informowała tylko po polsku, że ofiary katastrofy zginęły "w drodze na uroczystości upamiętnienia 70. rocznicy sowieckiej zbrodni ludobójstwa w Lesie Katyńskim dokonanej na jeńcach wojennych, na oficerach Wojska Polskiego w 1940 r.". We wtorek klub SLD zaapelował o zwołanie posiedzenia komisji SZ z udziałem Sikorskiego w sprawie zamiany tablicy. Takich wyjaśnień chce również PiS. Na najbliższym posiedzeniu komisji w piątek MSZ ma przedstawić informację o stosunkach polsko-rosyjskich i obchodach rocznicy zbrodni katyńskiej. Na piątkowe posiedzenie Sikorski nie przybędzie. MSZ informuje, że minister cały tydzień przebywa za granicą. Litwin powiedział w czwartek w telewizji Polsat News, że podczas posiedzenia komisji to on będzie odpowiadał na pytania posłów. Pytany, co powie posłom, odparł, że najpierw musi spytać, z "jakiego paragrafu oskarżają MSZ" za wydarzenie związane z wymianą tablic. Zapowiedział też, że jest już "zaplanowane kolejne spotkanie, w którym ma wziąć udział minister Sikorski".