- Powody, dla których tam pojechaliśmy to jedno, a samo spędzenie czasu w areszcie to drugie. Żałuję tych czterech miesięcy, które mógłbym przeznaczyć na działalność lokalną w Gdańsku, ale oczywiście ważne jest również myślenie globalne o ochronie przyrody. Greenpeace się po prostu pojawia tam, gdzie są problemy. Niezależnie od granic - mówi działacz Greenpeace.Dziemianczuk został objęty amnestią wraz z innymi członkami załogi statku "Arctic Sunrise", z którego pokładu 18 września ekolodzy usiłowali dostać się na należącą do koncernu paliwowego Gazprom platformę wiertniczą Prirazłomnaja na Morzu Barentsa.