W czasie debaty "jedynek" były minister mówił o polityce społecznej i demografii. Jego zdaniem, jednym z wyzwań dla rządzących będzie wzrost dzietności. Zdaniem Jana Szyszki, żłobki i przedszkola to "spuścizna po komunizmie i PO" oraz "chwilowy" problem. Po tych słowach na sali rozległo się buczenie. Później Szyszko mówił o tym, jak jego zdaniem wygląda "zdrowo funkcjonująca rodzina". "To jest podstawowy obowiązek państwa w tej chwili. Co zrobić, żeby dzietność kobiet była powyżej 2,5. I w ten sposób trzeba zadać pytanie. I tu mamy w gruncie rzeczy dwie koncepcje. Jedną, którą żeście tu bardzo mocno skrytykowali, żeby budować żłobki i przedszkola. Ale druga alternatywa jest taka, żeby budować zdrową rodzinę, gdzie ta rodzina ma możliwość wychowania trójkę czy czwórkę dzieci przy odpowiednim zarabianiu przez męża odpowiedniej pensji. To jest chyba jedyne wyjście w tym układzie. A nie poprzez budowanie żłobków i przedszkoli, kobieta pracuje, mąż pracuje, mają oboje niską pensję. To jest jakiś obłęd zupełny!" - uważa były minister środowiska.