"Puszcza Białowieska była i jest dziedzictwem kulturowo - przyrodniczym; dlatego trzeba tak ją wpisać na listę UNESCO. Działalność człowieka w Puszczy jest bardzo dobrze udokumentowana" - podkreślił minister podczas spotkania z dziennikarzami. Pytany o to, czy Polska złoży wniosek o zmianę statusu puszczy, szef resortu odpowiedział - "tak, to nie ulega żadnej wątpliwości". Ocenił, że kiedy Puszczę wpisywano na listę światowego dziedzictwa, popełniono błąd, ograniczając się jedynie do kwestii przyrodniczej. Komitet Światowego Dziedzictwa w 2014 r. przyjął zgłoszony przez Polskę i Białoruś wspólny wniosek o wpisanie obszaru Puszczy Białowieskiej, leżącej po obu stronach granicy, na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Jak podkreślił minister Szyszko, odbyło się to bez konsultacji ze społecznością lokalną. Starania trwały od 2008 r. W lipcu 2016 r. Komitet Światowego Dziedzictwa UNESCO zdecydował o pozostawieniu Puszczy na liście, ale zapowiedział, że wróci do dyskusji w 2017 r. Tegoroczna sesja za dwa tygodnie odbędzie się w Krakowie. Minister przekonywał, że Puszcza Białowieska jest jednym z najlepiej udokumentowanych obiektów przyrodniczych pod względem historii użytkowania. Jego zdaniem świadczą o tym m.in. mapy z XVI wieku, gdzie zaznaczano miejsca, w których prowadzona była działalność gospodarcza, np. pozyskiwanie smoły. Potwierdzają to też - jak dodał - zdjęcia w podczerwieni, na których widać pozostałości śródpolnych miedz. "Ten teren był cały czas użytkowany z różną intensywnością. Najgorzej było podczas pierwszej wojny światowej i tuż po niej, kiedy Puszcza była rabunkowo eksploatowana. Ale to dzięki poświęceniu i ogromnej pracy miejscowej ludności, polskich naukowców i leśników udało się ją uratować. Dzięki nim udało się też przywrócić żubra, który praktycznie wyginął na zachodzie Europy. Czy można w takim razie mówić, że to obiekt nietknięty ręką człowieka?" - pytał minister. Szyszko dodał, że gdyby Puszczę Białowieską wpisano na listę UNESCO jako dziedzictwo kulturowo przyrodnicze, potwierdzałoby to szczególną rolę człowieka w życiu i tworzeniu tego lasu. Minister argumentował, że kiedy w 2011 roku zmniejszono etat rębny (dopuszczalna wielkość wyrębu - PAP) w Puszczy, doprowadzano do tego, że nie dało się powstrzymać epidemii kornika. To spowodowało zanik drzew i zachwianie gospodarki wodnej na tym terenie. W niektórych częściach - argumentował - stan wód się podniósł, w innych teren zaczął stepowieć, co spowodowało zanik wyznaczonych siedlisk obszarów Natura 2000. Według ministra jesteśmy obecnie "w pułapce", bo prawo europejskie nakazuje ochronę wyznaczonych siedlisk, a przepisy UNESCO ograniczają możliwość ingerencji człowieka w naturalne procesy leśne. Szyszko przypomniał, że w tym roku zakończył się pierwszy etap inwentaryzacji zasobów przyrodniczych Puszczy Białowieskiej. Kosztował on 5 mln zł, wyznaczono ok. 1,4 tys. powierzchni badawczych, gdzie pracowało ponad 200 specjalistów; gleboznawców, archeologów, botaników czy ornitologów. Minister podkreślił, że taka inwentaryzacja została przeprowadzona pierwszy raz i stanowi niejako punkt startowy. "Zrobiono zdjęcia, mapy, wyznaczono gatunki roślin i zwierząt, oznaczono martwe, zdrowe czy rozkładające się drzewa. Te prace będziemy kontynuować" - zapowiedział. Dodał, że wychodząc na przeciw postulatom ekologów, w części Puszczy wyznaczono tzw. strefy referencyjne (17 tys. ha), gdzie nie będzie prowadzona żadna wycinka oraz nowe nasadzenia drzew. Z kolei na pozostałej części trzech nadleśnictw: Browsk, Hajnówka i Białowieża (ponad 30 tys. ha) takie zabiegi mają być wykonywane. Według ministra jest to zgodne z prawem europejskim i da odpowiedź, która metoda ochrony przyrody - czynna bądź bierna - przynosi lepsze rezultaty.