"Jako obywatel nie zamierzam przestać działać w granicach prawa" - oświadczył Hołownia na sobotnim briefingu prasowym. "Złożyłem w piątek (17 kwietnia - red.) w Sądzie Okręgowym w Warszawie pozew o ochronę dóbr osobistych przeciwko Skarbowi Państwa reprezentowanemu przez marszałek Sejmu Elżbietę Witek i premiera Mateusza Morawieckiego" - poinformował. Bierne prawo wyborcze Hołownia wyjaśnił, że jest to pozew o ochronę dobra osobistego, jakim jest - w ocenie wielu specjalistów, z którymi się konsultował - bierne prawo wyborcze. "To jest wniosek o to, aby uznać, że, kandydując na urząd prezydenta, nie mam w tej chwili możliwości skorzystania w pełni ze swojego biernego prawa wyborczego, dlatego że nie mam kampanii, która pełnowymiarowo, we wszystkich swoich aspektach powinna trwać 81 dni, że nie ma równej rywalizacji, gwarancji przeprowadzenia wyborów w uczciwym trybie" - uzasadniał. Hołownia zauważył, że obecnie kandydaci na prezydenta nie znają daty wyborów. W jego ocenie naruszane jest nie tylko bierne prawo wyborcze wszystkich kandydatów, ale także "czynne prawo wyborcze 30 milionów Polaków". "Nie chodzi w tym pozwie o mnie. Ja nie zwracam się do państwa ani o jeden grosz. Zwracam się o to, aby oni przyznali na swoich stronach internetowych, że prawo było łamane" - oświadczył. "A co najważniejsze, zwracam się do sądu o to, aby wprowadził w trybie pilnym zabezpieczenie w trybie tego pozwu, a więc wystąpił do premiera i marszałek Sejmu o przesunięcie wyborów, a to jest możliwe tylko w trybie wprowadzenia stanu klęski żywiołowej" - dodał Hołownia. "Dyktatura nie zostawia wątpliwości" Hołownia wyraził nadzieję, że sąd, orzekając wyrok, wyda również postanowienie, które nakaże marszałek Sejmu i premierowi wprowadzenie stanu klęski żywiołowej i przesunięcie zaplanowanych na maj wyborów. "To straszne, że obywatel Rzeczpospolitej Polskiej musi występować z pozwem przeciw swojemu państwu" - stwierdził Hołownia. Ocenił jednak, że "dyktatura, którą chce wprowadzić prezes PiS Jarosław Kaczyński, nie zostawia wątpliwości". Hołownia zwrócił się również do innych kandydatów na prezydenta, aby "poszli jego śladem".