Hołownia w Toruniu otworzył 12. kraju wyborcze biuro Ekipy Szymona. "Wchodząc do polityki, zdecydowałem, że to będzie inna polityka. Moim zdaniem sens ma tylko polityka oparta na prawdzie, służbie, prostych wartościach, które z polityką gdzieś po drodze przestały się nam kojarzyć. My naszym ruchem pokazujemy, że są jeszcze ludzie, którzy pomimo tej całej degrengolady, którą Polsce zafundował klincz, w którym znalazły się główne partie polityczne, które tak naprawdę grają tylko pomiędzy sobą o zwycięstwo w kolejnych wyborach, zapominając o bardzo wielu realnych problemach, a przede wszystkim powiększając potencjał narodowej niezgody" - mówił Hołownia. Kandydat podkreślił, że trzeba pomyśleć o państwie, które załatwia realne problemy ludzi, a tego już się nie da zrobić w tym układzie. "Musi pojawić się prezydent bezpartyjny, który będzie bezpartyjnym 'bezpiecznikiem' i który 'zamontowany' w tym systemie uzdrowi tak, żeby znowu działał. W przeciwnym razie będziemy mieli coraz więcej ludzi, którzy nie będą głosować w wyborach. Już dzisiaj mamy około 7 milionów ludzi, którzy nie głosują, nie interesuje ich demokracja i uczestnictwo w niej" - przekonywał. Hołownia zaznaczył, że obserwując entuzjazm towarzyszący powstawaniu jego ruchu, zbieraniu podpisów poparcia i biur, wierzy w możliwość zmian w Polsce. "Naprawdę zbierzemy imponującą kwotę" Kandydat poinformował, że w prowadzonej przez niego zbiórce pieniędzy na kampanię wyborczą od wtorku zgromadzono ponad pół miliona złotych. "W sondażu każdy może powiedzieć wszystko, ale kiedy przychodzi do tego, żeby wyjąć z portfela parę złotych, które można by wydać na coś innego, to jednak nie każdy decyduje się, a tutaj wydają na politykę. Myślę, że naprawdę zbierzemy imponującą kwotę. Te pieniądze są też wyrazem tego, że Polacy dojrzeli do tego, żeby spróbować odpowiedzieć na ten kryzys, który obserwujemy w strukturach państwa, realnym działaniem, a nie tylko wygrażaniem pięścią telewizorowi" - ocenił. Podczas spotkania Hołownia, odpowiadając na pytanie, powiedział, że jakakolwiek zmiana ustawy o dopuszczalności przerywania ciąży w obecnej sytuacji jest niewskazana. "Wielokrotnie deklarowałem, że moje osobiste poglądy w tej sprawie są jasne. Natomiast w obecnej sytuacji, którą mamy w Polsce, zarówno rozwiązanie idące w lewo lub w prawo w tej chwili nie spotkałaby się z moją przychylnością. Uważam, że to wywołałoby kolejną wojnę światopoglądową w Polsce, która nie jest nam absolutnie potrzebna" - zaznaczył. Wybory prezydenckie odbędą się 10 maja. O mandat ubiegają się m.in. walczący o reelekcję Andrzej Duda, wicemarszałek Sejmu, Małgorzata Kidawa-Błońska (KO), europoseł Robert Biedroń (Wiosna), lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz, poseł Konfederacji Krzysztof Bosak oraz kandydat niezależny Szymon Hołownia.