"Uznaję orzeczenie Sądu Najwyższego o ważności wyborów prezydenckich, nie mam tu za bardzo wyboru. Muszę uznać, że Polacy tak właśnie zdecydowali, jak zdecydowali" - powiedział Szymon Hołownia pytany o sprawę w Programie III Polskiego Radia. Ocenił, że "to orzeczenie (...) nie mogło być inne, bo różnica głosów była dość znaczna". "Jeżeli nawet jakieś protesty są zasadne, ale nie mają wpływu na wyniki wyborów, bo nie była to różnica tysiąca głosów, tylko 400 tysięcy, no to takiego orzeczenia można było się spodziewać" - oznajmił. "Bojkot to zły pomysł" Zapytany o ocenę propozycji bojkotu zaprzysiężenia prezydenta Andrzeja Dudy przed Zgromadzeniem Narodowym odpowiedział, że "to zły pomysł". Hołownia wykluczył możliwość połączenia ruchu Polska 2050 z ruchem Rafała Trzaskowskiego. "Jeden wspólny ruch - nie, dlatego, że my mamy swoją tożsamość, swoją autonomię". "Nie wybieramy się do Platformy Obywatelskiej ani do Koalicji Obywatelskiej" - zapewnił. Decyzja SN W poniedziałek w Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego w pełnym składzie orzekła, że wybory prezydenckie z lipca br. są ważne. Wcześniej SN rozpatrzył blisko 6 tys. protestów wyborczych. W 92 przypadkach Izba uznała za zasadne (w całości lub w części) zarzuty w nich zawarte, jednak - w jej ocenie - nie miały one wpływu na wynik wyborów. Większość protestów (m.in. te złożone przez pełnomocnika komitetu Rafała Trzaskowskiego) została pozostawiona bez dalszego biegu.