Pytany we wtorek (18 sierpnia) w TVN24, czy opowiadając się przeciw ustawie senatorowie uratowali pozycję przewodniczącego PO, Hołownia powiedział: "Nie, uważam, że ta pozycja będzie osłabiona. Ludzie akurat takich rzeczy nie zapominają, mogą zapomnieć różne inne spory, ale w sytuacji, w której się dzisiaj ekonomicznie znajdujemy - spadek PKB, ludzie zwalniani z pracy - takich rzeczy się nie wybacza". "Ta pozycja osłabnie i oni będą musieli teraz wydać dużo pieniędzy, i bardzo dużo wysiłku na kryzysowy PR, na próbę wyprowadzenia tego jakoś na prostą, ale nie będzie to dla nich łatwe zadanie. Tym większy szacunek dla tych, którzy głosowali przeciw, którzy już na samym wstępie poszli zupełnie inna drogą" - mówił Hołownia, wskazując na posłów Zielonych i Razem. Według Hołowni, "nie jest to z całą pewnością moment na rozmowy o jakichkolwiek podwyżkach dla najwyższych przedstawicieli administracji - posłów, senatorów, prezydentów, ministrów itd., w sytuacji, w której oni kilka miesięcy temu w jednej z tarczy antycovidowych zawarli zapis o ułatwieniach w zwalnianiu pracowników administracji państwowej niższego szczebla". Polityk wyraził przekonanie, że kwestie wynagrodzeń dla członków rządu, parlamentu, prezydenta, "trzeba rozwiązać systemowo, ale ta rozmowa powinna trwać miesiące, lata i dotyczyć następnej kadencji". W poniedziałek Senat, stosunkiem głosów 48:45 opowiedział się przeciw podwyżkom dla osób na wysokich stanowiskach w państwie. Przewodniczący klubu PiS, wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki wyraził po głosowaniu Senatu przekonanie, że "projekt kończy swoją historię". Przekonywał też, że inicjatorem projektu była opozycja.