Dzisiaj zakończyła się pierwsza kadencja Andrzeja Dudy i jednocześnie odbyła się uroczystość jego zaprzysiężenia na drugą pięcioletnią kadencję na stanowisku prezydenta RP. Duda złożył przysięgę przed Zgromadzeniem Narodowym, wygłosił też orędzie. Z uwagi na epidemię koronawirusa podczas uroczystości w Sejmie obowiązywały szczególne środki ostrożności. We wtorek Hołownia poinformował, że nie będzie uczestniczył w uroczystości zaprzysiężenia prezydenta Dudy. Szymon Hołownia: Nie należy organizować dużych zgromadzeń Pytany w TVN24 o powody swojej nieobecności na zaprzysiężeniu Dudy, podkreślił, że "po pierwsze dlatego, że jest epidemia koronawirusa w Polsce i nie należy organizować dużych zgromadzeń z udziałem osób, które dla nich nie są konieczne". Jak zaznaczył, nie będzie go na zaprzysiężeniu "w poczuciu odpowiedzialności nie tylko za posłów i senatorów, ale także za rodziny pracowników Kancelarii Sejmu i Senatu". Dopytywany, czy gdyby nie było pandemii koronawirusa, to przyszedłby na zaprzysiężenie, stwierdził, że "chodzi też o politykę". "Miałbym poważny dylemat, gdyby nie było pandemii koronawirusa, czy uczestniczyć w tej smutnej dla mnie uroczystości. Gdybym był posłem lub senatorem, sprawa byłaby prostsza, bo uważałbym to za element mojej pracy i obowiązku, jaki pełnię, ale jako lider ruchu Polska 2050 - nie" - powiedział. "Nadal będzie złym prezydentem" Pytany, jakie ma plany na czwartkowy dzień, powiedział, że "jak zwykle o godz. 10.00 spotkanie na żywo z widzami na Facebookowym profilu". Hołownia dopytywany, czy będzie oglądał uroczystość zaprzysiężenia w telewizji, zaprzeczył. "Wiem, co się dzisiaj wydarzy i nie potrzebuję tego oglądać" - podkreślił. "Wierzę w to, że Andrzej Duda będzie szczerze mówił słowa przysięgi, ale nie wierzę w to, że jest w stanie ich dotrzymać. Miał na to pięć lat, by to pokazać. Nadal będzie złym prezydentem. Po co mam oglądać inaugurację czegoś, co moim zdaniem nie będzie dobre dla Polski" - mówił Hołownia.