- Idąc do wyborów, uważałem, że Polska potrzebuje innego prezydenta, miałem pomysł na wykorzystanie potencjału, jaki tkwi w tym urzędzie, dla zupełnie nowego rozdania: zakończenia wojny polsko-polskiej, budowy nowej wspólnoty, zapatrzonej w przód, w to, co moje pokolenie przekaże swoim dzieciom za lat dziesięć, dwadzieścia czy trzydzieści - powiedział lider Polski 2050, pytany w rozmowie z "Rzeczpospolitą", czy myśli o ponownym starcie w wyborach prezydenckich. - Uważam, że dziś ten pomysł jest nadal aktualny. Dlatego myślę poważnie o wyborach w 2025 r., wiem też, że kwestią odpowiedzialności wobec ruchu i wyborców jest kandydowanie do parlamentu w 2023. Polityka nie była, nie jest i - wiem to już - nie będzie moją największą miłością, ale jest robota do zrobienia, więc trzeba ją zrobić i kropka - dodał. Hołownia: Kluczowe jest zbudowanie zaufania między liderami ugrupowań, które miałyby w przyszłości tworzyć rząd Pytany, co z "ruchami sejsmicznymi po stronie sejmowej opozycji", Hołownia ocenił: - Sądzę, że czas do Bożego Narodzenia będzie kluczowy. - Wydaje się, że w tym czasie dogadamy się co do Senatu i będziemy po poważnych rozmowach w sprawie taktyki wyborczej do Sejmu - zapowiedział. Zaznaczył, że jego zdaniem, kluczowe jest jednak zbudowanie najpierw zaufania między liderami ugrupowań, które miałyby w przyszłości tworzyć rząd. - PiS zostawi nam państwo w takim stanie, że nie będzie czasu na docieranie się - to trzeba "ogarnąć" dzisiaj. Wiadomo, że każdy z nas jest inny, nasze partie mają różne priorytety - powiedział lider Polski 2050. - Ale ludzie muszą zobaczyć, że my umiemy rozmawiać, współpracować, mądrze się różnić. Podobnie jak absurdem byłoby dla mnie udawanie teraz, że jesteśmy wszyscy tacy sami, dokładnie tym samym było chłopięce kiwanie jeden drugiego, podszczypywanie się na Twitterach, kopanie po kostkach. To Polska jest stawką w tej grze, nie nasze kariery czy notowania - dodał. "Zobaczymy, jak wyborcy ukarzą PiS za to, co im zrobił" Na pytanie, czy dogadają się jeszcze w tym roku, Hołownia odparł: - Na pewno będziemy zaawansowani w rozmowach. - Zobaczymy też, jak wyborcy ukarzą PiS za to, co im zrobił. PiS na stałe na poziomie dwudziestu paru procent to zupełnie inna taktyka po naszej stronie, niż jeśli jakimś cudem utrzyma się na 30 - zauważył. - Co więcej - zawsze byłem i nadal jestem zwolennikiem obserwowania sytuacji i jeśli pojawi się okno dla zakończenia rządów tych nieudaczników poprzez konstruktywne wotum nieufności jeszcze w tym Sejmie tak, by zabezpieczyć wolność nadchodzących wyborów, to będę za - dodał.