Szymon Hołownia był pytany w Polsat News o pomysły na odebranie liberalnego elektoratu jednemu ze jego rywali w wyścigu o fotel prezydencki - Rafałowi Trzaskowskiemu, kandydatowi Koalicji Obywatelskiej. "Nie chodzi o walkę o elektorat liberalny i zastanawianie się, jak tu uszczknąć z tego przebudzonego elektoratu Platformy Obywatelskiej (po dołączeniu Trzaskowskiego do rywalizacji wyborczej - PAP). To jest opowieść o tym, czy my (Hołownia i jego zaplecze - PAP) jesteśmy w stanie sięgać do naszej naturalnej rezerwy, czyli ludzi, którzy uczestniczyli w życiu demokratycznym, byli wyborcami, ale od jakiegoś czasu mówią, że już nie są w stanie na to patrzeć. Zmęczyli się tą nawalanką, wojną na górze. To dla nas zawsze był naturalny rezerwuar (poparcia - PAP)" - odpowiedział Hołownia. "Nas jest w Polsce zdecydowana większość - ludzi, którzy nigdy do żadnej partii nie należeliśmy i głosowaliśmy na nie - jeżeli już musieliśmy - nie zawsze z przyjemnością. Czas, żebyśmy my zabrali głos. To będzie mój punkt odniesienia, a nie podszczypywanie się teraz o 1 - 2 proc. (poparcia - PAP) z Rafałem Trzaskowskim" - dodał. Szymon Hołownia wyraził też przekonanie, że jest w stanie "wyciągnąć ludzi" i zachęcić ich do siebie jako kandydata na prezydenta, "nie tylko przeciw" partyjnym kandydatom, ale "ku czemuś". "Mobilizacja mojego elektoratu postępuje" - zapewnił. Szymona Hołownia ma trzecie miejsce Wyniki majowego przeprowadzonego przez Kantar badania wskazują, że gdyby wybory odbyły się za dwa miesiące, to największe poparcie uzyskałby Andrzej Duda, którego wskazało 39 proc. badanych deklarujących chęć wzięcia udziału w wyborach. Drugie miejsce zajmuje Rafał Trzaskowski, który zgromadził 18 proc. głosów. Trzecie miejsce należy do Szymona Hołowni mającego 15 proc. poparcia. 8 proc. poparcia daje Krzysztofowi Bosakowi czwarte miejsce w rankingu. Na dalszych pozycjach znajdują się: Władysław Kosiniak-Kamysz (3 proc. poparcia), Robert Biedroń (2 proc. poparcia), Marek Jakubiak (2 proc. poparcia) i Stanisław Żółtek, na którego zagłosowałby mniej niż co setny badany. 1 proc. Polaków zadeklarowało wybór innego kandydata, a 12 proc. badanych nie ma jeszcze sprecyzowanych preferencji wyborczych.