- Mamy taką specjalną siatkę na posłów, kupiliśmy ją od PO, jak łapała posłów Nowoczesnej, kiedy ich przejmowała po siedmiu naraz. Rozstawiliśmy ją w Sejmie i podłączamy do specjalnych maszyn. A posłanka Hanna Gill-Piątek ma taką dzidę, z którą biega po Sejmie i kłusuje - mówił w programie "Gość Wydarzeń" w Polsat News Szymon Hołownia, odnosząc się do transferów posłów do Polski 2050. Prowadząca Dorota Gawryluk zwróciła uwagę, że stosuje on "metody, które nazywane były korupcją polityczną". - Korupcja jest wtedy, jak są korzyści. Jakie korzyści my możemy zaproponować bez ministerstw? - pytał. - Budujemy nową jakość, ale nasza konkurencja nie chce tego zobaczyć - ocenił. - Dzisiaj to jest tylko krew, pot i łzy, tylko staranie. Nie robię w tym momencie żadnej kokieterii. To, co się dzieje w Sejmie to 10-20 proc. tego, co dzieje się w ruchu. Tego nic nie zmieni - zapewnił w programie "Gość Wydarzeń". Na uwagę, że w kwestii przyjmowania nowych posłów "nie ma żadnego klucza" Hołownia wskazał, że jest miejsce dla takich, którzy "zgadzają się z naszym DNA". - Umawiamy się na wspólne działanie. To, że się nie zgadzamy w jakiś kwestiach, że głosowalibyśmy inaczej w sprawie aborcji, to są zupełnie inne rzeczy. Nas zupełnie inny klucz interesuje. Rozumiem, że przedstawiciele starej polityki nie kumają, nie czają tego klucza - mówił. Zobacz też: Posłowie KO poparli prezydencką ustawę. Teraz tłumaczą Będzie "ewangelizacja" posłanek? Gawryluk pytała, czy Hołownia chce "ewangelizować" nowe posłanki w temacie aborcji. - Oczywiście, że nie. Moje poglądy nie zmieniły się w warstwie etycznej. Dzisiaj ubiegam się o odpowiedzialność za kraj, w którym mieszkają ludzie o innych poglądach niż ja sam i dobrze, że tacy są. To zupełnie co innego: kompromis etyczny a kompromis prawny. Nawet św. Tomasz z Akwinu to pisał. To są dwa różne porządki i trzeba bardzo uważnie zastanawiać się nad tym, czy swój pogląd i swoje sumienie lepiej wprowadzać przez troskę i współczucie, czy policjantem, prokuratorem i pałą - powiedział Hołownia. Prowadząca pytała, czy Hołownia chce referendum w sprawie aborcji, czy także innych kwestiach i "zdjąć w ten sposób z siebie odpowiedzialność za sprawy". - W konstytucji jest napisane, że w ważnych kwestiach, które dotyczą naszego życia, można organizować referenda. Nie do wszystkiego referendum pasuje, a tu potrzebujemy silnego mandatu - wyjaśnił. Jego zdaniem w sprawie świadczenia 500+ panuje w większości zgoda, natomiast odnośnie referendum ws. wieku emerytalnego odparł: - Nie mówię nie. Mamy w Polsce kobiety, które chciałyby podjąć pracę, a nie mogą, bo nie ma żłobka i dojazdu do tego żłobka. One mogłyby składkować do systemu, w systemie byłyby pieniądze na więcej emerytur. Zróbmy najpierw te rzeczy, które powinniśmy zrobić, a później kompleksowo opracujmy system emerytalny - mówił.