- Powiem wprost, po raz pierwszy publicznie - na początku przyszłego roku zostaną ogłoszone wybory prezydenckie, chcę w nich kandydować - zapowiedział Szymon Hołownia. "Pokornie proszę, abyście powierzyli mi funkcję stróża naszej narodowej wspólnoty" - zwrócił się Hołownia do zebranych w niedzielę w Teatrze Szekspirowskim w Gdańsku. Jak podkreślił, Gdańsk jest bardzo dobrym miejscem, gdzie dobrze zaczynać nową rzeczywistość. - Również dobry do tego jest Teatr Szekspirowski. Bo to najlepsze miejsce, by odpowiedzieć na pytanie: 'być albo nie być?', 'kandyduję czy nie kandyduję?' - ocenił. Zobacz więcej: Szymon Hołownia: chcę kandydować w wyborach prezydenckich Zgorzelski: Etykieta celebryty nie pomoże Piotr Zgorzelski (PSL-Kukiz'15), komentując tę deklarację ocenił, że etykieta celebryty nie pomoże Hołowni w dotarciu do szerokich mas wyborców. "Za bardzo kandydaturze tej nie wróżę powodzenia" - powiedział.Poseł podkreślił, że bez poparcia elektoratu pozamiejskiego trudno jest wygrać wybory. "A nie widzę, z tych wstępnych deklaracji pana Hołowni, jakiegoś pomysłu na komunikowanie się z tzw. prowincją. Będzie pewnie trudno mu przekroczyć rogatki dużych miast, gdzie z pewnością będzie zbierał poparcie " - zaznaczył.Zgorzelski dodał, że starty celebrytów w wyborach w początkowej fazie wzbudzają zainteresowanie i dają pewne poparcie. "Jednak podczas kampanii, kiedy potrzebne jest zaangażowanie setek, a nawet tysięcy ludzi, to tacy kandydaci mają w naturalny sposób kłopot" - zaznaczył polityk.Jego zdaniem struktury partii są pomocne w wyborach. Zauważył przy tym, że kandydaci pozapartyjni, obywatelscy nie odnosili sukcesów w minionych wyborach. Zdrojewski: Nie wykluczam żadnego scenariusza Bogdan Zdrojewski (PO) ocenił w Polsacie News, że "jeżeli kandydatura Hołowni będzie komuś odbierać wyborców, to z pewnością w największym stopniu" odbierze ich kandydatowi Platformy Obywatelskiej. Jego zdaniem Hołownia "swoimi poglądami lokuje się między centrum a prawicą, więc to nasze skrzydło w tym momencie mogłoby to odczuwać najboleśniej". "Znam jego działalność i mogę powiedzieć, że on największy elektorat ma przed sobą, tego elektoratu w tym momencie jeszcze zbudowanego nie ma. To młody katolicki elektorat, który jest proekologiczny, uwielbia zwierzęta i dylematy, które są budowane w sposób łagodny, ale też strawny, także te ważne" - powiedział Zdrojewski. Wyraził jednocześnie opinię, że "ten elektorat na dzień dzisiejszy jest zbyt skromny, żeby (Hołownia) był poważnym kandydatem". "Nie wykluczam jednak żadnego scenariusza" - dodał. Zapytany, czy to nie jest dobry kandydat dla PO, Zdrojewski odparł: "jak obserwowałem i słuchałem Hołowni, to podpisałbym się pod bardzo wieloma elementami jego diagnozy". "On bardzo ostro, ale dość precyzyjnie i dość wiarygodnie diagnozuje sytuację, ale nie wiem, czy on sam jest dobrą receptą na sytuacje, które opisuje" - ocenił. "Za mało wiem, za mało też w tej chwili wiemy, jako wyborcy, żeby można było powiedzieć, że tak, to byłaby alternatywna postać, jeśli chodzi o ten rynek polityczny w zakresie zainteresowań PO" - powiedział Zdrojewski. Siemoniak: Zderzy się z realiami Polski powiatowej Wiceszef PO Tomasz Siemoniak zwrócił uwagę, że przypadek Pawła Kukiza z 2015 roku z pokazuje, iż kandydat spoza polityki ma szanse zaistnieć w wyborach prezydenckich. Kukiz zdobył wówczas 20,8 proc. głosów. Zdaniem polityka najbardziej zagrożony przez takiego kandydata jest zwykle urzędujący prezydent. "Tak jak cztery lata temu Paweł Kukiz sprawił, że Bronisław Komorowski przegrał wybory, tak dziś Hołownia może odebrać głosy prezydentowi Dudzie" - zaznaczył Siemoniak. Zwrócił jednocześnie uwagę na ograniczenia kandydatury Hołowni. Zaznaczył, że scena polityczna jest obecnie mocno zabudowana partiami, w ostatnich wyborach parlamentarnych była wysoka frekwencja, a inicjatywy w rodzaju Bezpartyjnych Samorządowców nawet nie były w stanie zebrać podpisów. "Jestem jak najdalszy od jakiegoś minimalizowania czy lekceważenia kandydata, ale to nie jest tak, że automatycznie jest zapotrzebowanie na coś nowego" - podkreślił Siemoniak. Przyznał, że Szymon Hołownia jest sympatyczną postacią, pokazującą "katolicyzm od ciekawej, trochę innej strony" i na pewno może niektórym ludziom odpowiadać. "Wydaje mi się jednak, że bardzo szybko zderzy się z realiami kampanii wyborczej i Polski powiatowej" - podkreślił wiceszef PO. Do prowadzenia kampanii wyborczej w tzw. Polsce powiatowej potrzebne są bowiem struktury - dodał. "Kampania wyborcza to nie tylko wielkie ogólnokrajowe pomysły, ale trzeba mieć w każdej miejscowości kogoś, kto rozda ulotki, namówi, powiesi na płocie baner itd." - zaznaczył Siemoniak. "Mam świeże doświadczenie z kampanii i wiem, jak to jest ciężka praca oraz ilu ludzi trzeba mieć do tego. Jak się nie ma struktury partyjnej, jest to niesłychanie trudne i być może Szymon Hołownia nie zdaje sobie z tego sprawy" - dodał polityk. Tymczasem, zaznaczył, "ta kampania rozstrzygnie się w Polsce powiatowej". Wiceszef PO przekonuje też, że kampania jest kosztownym przedsięwzięciem, zwłaszcza że "Szymon Hołownia będzie musiał zmierzyć się z rozpoznawalnością". "Występy telewizyjne nie dają takiej rozpoznawalności, żeby nie trzeba w nią było bardzo mocno inwestować. A to jest bardzo kosztowne" - podkreślił Siemoniak. Fogiel: Nie wyszedł z formatu prezentera telewizyjnego Poseł PiS i zastępca rzecznika tej partii Radosław Fogiel zauważył natomiast, że deklaracja Hołowni nie jest niespodzianką. Zwrócił uwagę, że w ostatnich tygodniach dziennikarz "dawał dobitnie do zrozumienia", że zamierza ogłosić swój start w wyborach prezydenckich. Zdaniem polityka PiS, przemówienie Hołowni "nie było wystąpieniem prezydenckim". "Tak naprawdę nie wyszedł z formatu prezentera telewizyjnego. Padło kilka banalnych stwierdzeń, żeby każdy usłyszał coś miłego, co chciałby usłyszeć" - ocenił Fogiel. Podkreślił też, że nie postrzega Hołowni w kategorii zagrożenia dla prezydenta Andrzeja Dudy. "Jednak naturalnie nie lekceważymy żadnego z kandydatów. Wszystkich będziemy poważnie traktować" - zapewnił polityk. Według Fogla najważniejsza będzie debata merytoryczna w trakcie kampanii wyborczej. Jak dodał, pierwszym poważnym sprawdzianem dla Hołowni będzie zgromadzeni wymaganej liczby podpisów poparcia przy zgłaszaniu kandydatury. "To jest pewna weryfikacja. A kandydatowi, który poza poparciem mediów nie ma realnego zaplecza, może być trudno" - wskazał. Gawkowski: Trzeba przejść szybką przemianę z celebryty na polityka "Kandydatem na prezydenta w Polsce może ogłosić się każdy, nawet celebryta" - komentował szef klubu parlamentarnego Lewicy Krzysztof Gawkowski. "Podczas wyścigu prezydenckiego i kampanii wyborczej trzeba przejść szybką przemianę z celebryty na polityka i opowiedzieć swoją historię, i historię swoich poglądów" - dodał. Stwierdził, że polityk, w przeciwieństwie do celebryty, musi być wyrazisty, by wygrywał. "Pan Hołownia dzisiaj ogłasza swoje poglądy, ale to nie znaczy, że udziela odpowiedzi na najtrudniejsze pytania" - zaznaczył szef klubu Lewicy. "Nie daję tej kandydaturze dużych szans" - dodał. Gawkowski nie obawia się też, że Szymon Hołownia odbierze głosy kandydatowi Lewicy. "Mamy zupełnie inny profil wyborcy, odwołujący się do innych wartości" - przekonywał. "Myślę, że większe obawy powinni mieć kandydaci Platformy i PiS" - dodał. "Mocno sekunduję" Jeszcze przed oficjalnym ogłoszeniem decyzji o kandydaturze Hołowni rozmawiano na antenie TOK FM. "To taki kandydat obywatelski, społeczeństwo obywatelskie również wystawiłoby swojego kandydata na prezydenta. My sobie zdajemy sprawy tutaj politycznie, że kandydat na prezydenta przeważnie zgłaszany jest przez partie polityczne, ponieważ ma to zaplecze. Ale z drugiej strony to jest bardzo dobry objaw w społeczeństwie obywatelskim, które jednak (...) przez ostatnie lata dość mocno się zaktywizowało; społeczeństwo chce wziąć sprawy w swoje ręce" - oceniła na antenie TOK FM. Dodała, że społeczeństwo jest "zmęczone polityką uprawianą na Wiejskiej (w Sejmie) i chce wystawić swojego kandydata". "Dlatego ja bardzo mocno sekunduję Szymonowi Hołowni, i myślę, że taki kandydat również będzie miał coś do powiedzenia, i na pewno ożywi tę debatę prezydencką. A poza tym jestem przekonana, że najlepszy z tych kandydatów, którzy będą w pierwszej turze rywalizować, wejdzie do drugiej tury i będzie już rywalizował konkretnie z Andrzejem Dudą o prezydenturę, czego my jesteśmy pewni, że tak będzie" - oświadczyła. "Kwestia wspólnego dogadania się" Do kandydatury Hołowni odniósł się także wiceprzewodniczący Rady Naczelnej PSL, poseł Marek Sawicki. W odpowiedzi na pytanie, czy Hołownia odbierze głosy liderowi ludowców Władysławowi Kosiniakowi-Kamyszowi, Sawicki zwrócił uwagę, że Hołownia jeszcze nie jest kandydatem obywatelskim, jednak ocenił, że "będzie to ważny kandydat". Według Sawickiego, kilku "poważnych kandydatów", w tym Kosiniak-Kamysz, to - jak powiedział - "szansa, że w pierwszej turze prezydent Andrzej Duda nie zdobędzie nawet 40 proc.". "No a potem, to jest kwestia wspólnego dogadania się" - dodał. Poseł PSL zwrócił uwagę, że o wyniku wyborów zadecyduje elektorat centrowy i podkreślił, że jeśli do drugiej tury wejdzie Kosiniak-Kamysz, to 90 proc. elektoratu ludowców, a więc 500-800 tys. wyborców, zagłosuje na kandydata PSL. "Jeśli będzie to Małgorzata Kidawa-Błońska, jeśli będzie kandydat Lewicy, czy nawet wspomniany pan Hołownia, to z pewnością 80 proc. elektoratu Polskiego Stronnictwa Ludowego zagłosuje na Andrzeja Dudę" - ocenił. Podkreślił, że należy brać pod uwagę, kto będzie rywalizował z urzędującym prezydentem w drugiej turze. "Jeżeli chcemy zmiany, to musi być to Kosiniak-Kamysz, jeżeli tej zmiany nie chcemy, to te głosy mogą się rozrzucić" - zauważył. Kandydatura, która dużo zmienia Poseł Konfederacji Artur Dziambor ocenił, że kandydatura Hołowni bardzo duża zmienia, gdyż "spłaszcza wyniki pozostałych kandydatów, poza Andrzejem Dudą". Według niego "oczywiste jest, że urzędujący prezydent wejdzie do drugiej tury. "Dopóki nie pojawił się Szymon Hołownia, to raczej było jasne, że drugą turę zdobędzie Kidawa-Błońska, która będzie najprawdopodobniej kandydatką Koalicji Obywatelskiej. A w tym momencie wszyscy kandydaci wchodzą w grę. Wchodzi w grę pan Kosiniak-Kamysz, wchodzi w grę pani Kidawa-Błońska i wchodzi w grę kandydat Konfederacji, który zostanie wybrany w ciągu najbliższego miesiąca na zjazdach, które zaczynają się dziś" - powiedział jeden z dziewięciorga kandydatów Konfederacji na kandydata na prezydenta. Z kolei senator Marek Borowski (SLD) stwierdził, że stosunkowo wysokie poparcie, które Hołownia uzyskuje w sondażach, "bardzo źle świadczy o funkcjonowaniu systemu partyjnego w Polsce". Zaznaczył, że nie krytykuje w żaden sposób Hołowni, bo - jak zaznaczył - "on odpowiada na pewne zapotrzebowanie społeczne". "Na ile ono będzie silne, to się okaże" - dodał. Komu odbierze głosy? Kandydaturę Hołowni skomentował także jeden z dwóch kandydatów w prawyborach prezydenckich w KO prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak. "Szymon Hołownia będzie odbierał głosy z jednej strony Andrzejowi Dudzie, pewnie też Władysławowi Kosiniakowi-Kamyszowi. A w naszym przypadku, to zależy od prawyborów. Sądzę, że akurat mnie tych głosów za dużo nie odbierze" - ocenił. Zobacz też: Skąd Hołownia weźmie pieniądze na kampanię?