Podczas konferencji prasowej Hołownia zapewnił, że lokal będzie służył lokalnej społeczności jako miejsce spotkań i wymiany opinii nie tylko w czasie kampanii wyborczej. Jak zaznaczył, sieć biur w całej Polsce jest początkiem budowy ruchu działającego w polityce w oparciu o wartości, a nie interesy. Hołownia jest przekonany, że bezpartyjny i nieuwikłany w partyjne układy prezydent może wnieść do polskiej polityki nową jakość, w której przy podejmowaniu ważnych decyzji będzie brało się pod uwagę interes Polski w perspektywach dłuższych niż kadencja wyborcza. Odnosząc się do sobotniej konwencji inaugurującej kampanię wyborcza Andrzeja Dudy, głosowania nad tegorocznym budżetem w Sejmie oraz do wykonanego na sali sejmowej gestu posłanki PiS Joanny Lichockiej, Hołownia ocenił, że "sztab prezydenta Dudy ma poważny problem". Szymon Hołownia: Andrzej Duda wiąże się z PiS na dobre i na złe "Na konwencji było widać wyraźnie, że prezydent, wiążąc swój polityczny los na dobre i na złe z Prawem i Sprawiedliwością, abdykuje z pomysłu bycia prezydentem kogoś więcej niż tylko wyborców PiS. Zatem każda sytuacja, która dzieje się w PiS, dotyka teraz bezpośrednio prezydenta. Jestem przekonany, że gest posłanki Lichockiej odbije się w notowaniach wyborczych prezydenta, pewnie nie w jakiś znaczący sposób, ale jednak" - powiedział Hołownia. Jego zdaniem, decyzja o przekazaniu dodatkowych 2 mld złotych dla TVP i PR jest błędem. "To, że w obecnej sytuacji 2 mld zł zostały przekazane na media publiczne, jest to coś pod czym ja, jako prezydent, nigdy bym się nie podpisał. Mamy w Polsce mnóstwo pilniejszych wydatków, bardziej dotyczących naszego życia" - powiedział Hołownia. "Sytuacja mediów publicznych jest bardzo trudna" Hołownia ocenił, że "sytuacja mediów publicznych w Polsce jest bardzo trudna". "One odchodzą od swojej misji, powinno się z tym zrobić porządek dlatego, że są własnością nas wszystkich. To jest generalnie element szerszego myślenia o państwie. Spółki Skarbu Państwa, media publiczne, samorządy, wymiar sprawiedliwości to są obszary, od których partie polityczne powinny trzymać się jak najdalej. Przecież sprawa z mediami publicznymi nie zaczęła się od PiS-u, kto bierze rząd, ten bierze telewizję. Dzielenie się miejscami w zarządach itp., to doszło do pewnego apogeum za rządu PiS" - mówił Hołownia. Kandydat na prezydenta wyraził przekonanie, że jego zwycięstwo w wyborach oznaczałoby nową erę w polskiej polityce. "Powstanie zupełnie nowa układanka na scenie politycznej. Nie spodziewam się miodowego miesiąca, nie spodziewam się, że jeżeli bym wygrał, Jarosław Kaczyński powie, że było to spełnienie jego marzeń, a Borys Budka powie 'wspaniale, tak naprawdę nigdy nie chodziło nam o Kidawę-Błońską'. Wiemy, w czym się różnimy, ale spróbujmy znaleźć jedną rzecz co do której się zgadzamy. Miłością ich, miłością, nawet, gdyby to miało zająć rok, dwa, trzy, to ja mam w sobie dość cierpliwości i wytrzymałości, żeby doprowadzić do tego, że ten beton w końcu zacznie pękać" - powiedział Szymon Hołownia.