Szymański wskazywał, że w Europie od kilku lat mamy do czynienia z więcej niż jednym kryzysem. "Zasadniczo one się opierają o problem migracji i problem, który jest trochę dalej od Polski - kwestie zadłużenia części państw strefy euro. To są poważne wyzwania i Polska nie chce stać z boku" - powiedział wiceszef MSZ. Według Szymańskiego, w związku z nadchodzącymi wyborami do Parlamentu Europejskiego najważniejsze jest to, aby w Europie "klasa polityczna zaczęła w końcu myśleć w kategoriach nie tylko wykluczania", ale też adaptacji. "Ta adaptacja powinna w szczególności dotyczyć nowego kompromisu w sprawie polityki migracyjnej. On powinien się opierać o daleko idącą współpracę w zakresie wszystkich zewnętrznych elementów unijnej polityki migracyjnej. Natomiast nie powinien dotykać kompetencji państw członkowskich w zakresie polityki azylowej" - zaznaczył. Zaznaczył, że czerwcu 2018 r. premier Mateusz Morawiecki wynegocjował konkluzje Rady Europejskiej, które zakładały taki scenariusz. "Czekamy na realizację. Myślę, że to by pomogło w zahamowaniu przynajmniej jednego z tych kryzysów" - ocenił. Kryzys związany ze strefą euro Odnosząc się do kryzysu związanego ze strefą euro Szymański zwrócił uwagę na wewnętrzne napięcia w samej strefie euro między Północą a Południem. "Skala ambicji, jeśli chodzi o nową UE jest ograniczana nie przez Europę Środkową, tym bardziej nie przez Polskę, ale przede wszystkim przez wewnętrzne sprzeczności, napięcia w samej strefie euro między Północą a Południem" - mówił. Szymański podkreślił, że "żaden z kryzysów europejskich nie ma swojego źródła w Warszawie". "I nie będzie miał swojego źródła w Warszawie. Wręcz przeciwnie Polska korzysta ze swoich praw członkowskich w UE w sposób konstruktywny i odpowiedzialny. I tak będzie również w przyszłości" - powiedział. Wiceszef MSZ zaznaczył, że w ostatnich latach polski rząd "zabiegał o jak najbardziej ambitne rozwiązania europejskie", w szczególności w zakresie wspólnego rynku usług i towarów. "Ostatnio mieliśmy bardzo poważną, niestety opóźnioną debatę na temat wspólnego rynku energii. We wszystkich tych sprawach Polska przyjmuje postawę ambitną, proeuropejską. Natomiast w innych stolicach mamy do czynienia z oporem wobec europejskich rozwiązań" - mówił Szymański. Dodał, że podobnie jest w wielu innych dziedzinach, gdzie Polska, "wbrew stereotypom, które utrwalone są w niektórych kręgach europejskich, zachowuje postawę konstruktywną". "Tak jest w przypadku polityki obronnej, polityki migracyjnej z wyłączeniem w zakresie kompetencji narodowej dotyczącej azylu" - zaznaczył. Według Szymańskiego, Polska może pochwalić się "konstruktywnym zaangażowaniem w bardzo wielu dziedzinach". "Jeżeli dzisiaj mamy zmartwienie - myślę, że w bardzo wielu stolicach europejskich - dotyczące tego, jak może wyglądać UE w przyszłości, to na pewno źródłem tych problemów nie jest ani Polska, ani Europa Środkowa" - powiedział Szymański PAP po zakończeniu panelu dotyczącego eurowyborów. Wiceszef MSZ odniósł się też do kwestii wyjścia Wielkiej Brytanii z UE. Podkreślił, że brexit oznacza zaburzenie bardzo delikatnej równowagi w UE w dwóch obszarach. "Po pierwsze w zakresie bezpieczeństwa, gdzie brak Wielkiej Brytanii będzie oznaczał osłabienie potencjału bezpieczeństwa w UE, a także utratę równowagi, z którą mieliśmy do czynienia" - powiedział. Dodał, że z polskiego punktu widzenia dotyczy to przede wszystkim równowagi zaangażowania na Wschodzie i Południu. Drugim problemem, jak zaznaczył, jest zaburzenie równowagi, jeśli idzie o kształt wspólnego rynku. Dodał, że Wielka Brytania była członkiem szerokiej koalicji państw, które działały na rzecz jego pogłębienia. "Bez Wielkiej Brytanii będzie to trudniejsze, dlatego w ostatnich miesiącach Polska zabiega o to, żeby współpraca między państwami tej osi rynkowej wewnątrz UE, czyli krajów Grupy Wyszehradzkiej, państw bałtyckich i północnych krajów UE była nasilona. Ponieważ musimy skompensować tę stratę jaką jest brexit" - ocenił. Według Szymańskiego po wyjściu Wielkiej Brytanii z UE nasz kraj będzie bardziej widoczny na arenie UE. "Nie chciałbym jednak postrzegać brexitu w jakikolwiek pozytywny sposób. Proporcjonalnie krajów większych będzie mniej. Polska będzie bardziej widoczna, ale brexit z politycznego punku widzenia oznacza przede wszystkim straty" - podsumował.