Sejm w piątek uchwalił nowelizację ustawy o IPN - Komisji Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu, zgodnie z którą każdy, kto publicznie i wbrew faktom przypisuje polskiemu narodowi lub państwu polskiemu odpowiedzialność lub współodpowiedzialność za zbrodnie popełnione przez III Rzeszę Niemiecką lub inne zbrodnie przeciwko ludzkości, pokojowi i zbrodnie wojenne - będzie podlegał karze grzywny lub pozbawienia wolności do lat trzech. Taka sama kara grozi za "rażące pomniejszanie odpowiedzialności rzeczywistych sprawców tych zbrodni". Do nowych przepisów krytycznie odniosły się władze Izraela, m.in. premier Benjamin Netanjahu. Ambasador Izraela Anna Azari zaapelowała o zmianę w tej nowelizacji. Podkreśliła, że "Izrael traktuje ją jak możliwość kary za świadectwo ocalałych z Zagłady". Niefortunny termin Zastępca ambasadora RP w Tel Awiwie został wezwany w niedzielę do izraelskiego MSZ, "wyrażono sprzeciw Izraela wobec sformułowań w ustawie o IPN". "Zwłaszcza termin przyjęcia (ustawy - PAP), w przeddzień Międzynarodowego Dnia Pamięci o Ofiarach Holokaustu, był zadziwiający i niefortunny" - napisało izraelskie MSZ. Pytany przez dziennikarzy w Brukseli o polsko-izraelski spór Szymański wskazał, że Polska podjęła działania mające na celu wyjaśnienie nieporozumień związanych z tym, w jaki sposób czytana jest w Izraelu nowela ustawy o IPN. "Nie ma wątpliwości, że intencje są wspólne; nikt w Polsce nie zamierza ograniczać prawa do badań naukowych, do wypowiedzi w tej sprawie, natomiast chcemy chronić skutecznie dobre imię Polaków i Polski" - mówił wiceminister, który odpowiada w MSZ za sprawy europejskie. Jak dodał, po rozmowie szefów rządów Polski i Izraela, Mateusza Morawieckiego i Benjamina Netanjahu jasne jest też, że "nikt nie podważa prawa Polski do tego, aby skutecznie chronić dobre imię". Dwa lata pracy Dopytywany, czy - jego zdaniem - nowelizacja ustawy o IPN może zostać "doprecyzowana" w Senacie, wiceszef MSZ zaznaczył, że jej zapisy zostały doprecyzowane w toku "ostatnich niemalże dwóch lat, kiedy były one dyskutowane i konsultowane z różnymi stronami". "Tym bardziej jest dość duże zaskoczenie po naszej stronie, że mogą te zapisy być czytane w aż taki sposób; wydaje się, że trzeba mieć albo specjalne powody polityczne, albo odrobinę jednak złej woli, żeby czytać te zapisy w sposób tak stronniczy" - podkreślił Szymański. "Na pewno nie ma po stronie polskiej takich intencji, jakie są w niektórych wypowiedziach publicznych stron międzynarodowych przypisywane nam" - zapewnił. MSZ wyjaśni sprawę? Wiceszef MSZ wyraził jednocześnie przekonanie, że nieporozumienie między Warszawą a Tel Awiwem "zostanie szybko wyjaśnione, nie tylko przez dyplomację, ale i także przez samego premiera i samego prezydenta Polski". Jeszcze w poniedziałek, na prośbę strony izraelskiej, z ambasador Izraela w Polsce spotyka się szef gabinetu prezydenta Krzysztof Szczerski. Z kolei premier Mateusz Morawiecki na poniedziałkowym spotkaniu z przedstawicielami MSZ, MKiDN, Sejmu, Senatu i Kancelarii Prezydenta zobowiązał podległych mu przedstawicieli rządu do utworzenia zespołu, który ma kontynuować dialog historyczny z Izraelem.