Posłanka przypomniała podczas debaty w Sejmie nad informacją szefa MSZ Radosława Sikorskiego na temat priorytetów polskiej polityki zagranicznej na 2010 r., że już za niecałe dwa lata Polska będzie miała zaszczyt i możliwość sprawowania przewodnictwa w UE. Jak dodała, Europa potrzebuje kraju, który na nowo nakreśli długofalowe plany dla starego kontynentu, który dzisiaj nie ma korzystnej, także dla Polski, wizji rozwoju. Według niej, sprzyjająca dla Polski nie jest też strategia rozwoju UE do roku 2020, ponieważ wymienione tam inwestycje w badania naukowe, w postęp techniczny nie są obszarem, gdzie Polska stworzyła "dostateczną bazę i będzie zdolna absorbować środki unijne". Posłanka Lewicy zaproponowała więc, by "Polska i MSZ" przyjęły hasło +Po pierwsze Europa+ - Europa pod naszym przewodnictwem+". Jak przekonywała, Polska ma szansę zostania "jednym z najważniejszych krajów UE", ma też olbrzymią możliwość realizowania misji "Silna Polska w silnej Europie". Szymanek-Deresz apelowała przy tym, by skończyć z "nieudanymi i nietrafionymi inicjatywami". W tym kontekście wymieniła m.in. hasło "Nicea albo śmierć" i pomysł pierwiastkowej metody przeliczania głosów w Radzie UE. "Niewypałem" nazwała z kolei próbę startu Sikorskiego na stanowisko sekretarza generalnego NATO. Oceniła również, że strategią polskiej polityki zagranicznej obecnie jest "smutna polityka dryfowania, przypominająca jedną z wypraw Thora Heyerdahla". "Ale warto pamiętać, że dryfowanie zakończyło się dla Kon-Tiki wylądowaniem na rafie koralowej" - zaznaczyła. "W sprawie przyszłości Europy nie czas na dryfowanie i pozorną aktywność. Polska winna inicjować rzeczowe rozmowy na temat przyszłości Europy choćby z minister spraw zagranicznych UE Catherine Ashton" - przekonywała. Zwróciła uwagę, że z przesłuchania Ashton przed Parlamentem Europejskim wynikało, że ma ona "niestety mgliste pojęcie o problemach Europy Środkowej i Wschodniej, o polityce UE wobec Wschodu, w szczególności wobec Ukrainy, że słabo orientuje się w takich tematach jak gazociągi Nord Stream i Nabucco". Według posłanki, Lady Ashton należy jednak pomóc, bo - jak podkreśliła - jest to "minister jeszcze może małej wiedzy, ale na pewno bardzo dobrej woli". "Powinniśmy więc być jednymi z pierwszych, którzy debatują na ten temat" - przekonywała Szymanek-Deresz. Posłanka Lewicy opowiedziała się również za tym, żeby Polska brała czynny udział w reformie ustroju Unii. "Integracja nie kończy się na Traktacie z Lizbony. Cała Unia stoi przed pytaniem co dalej - czy Europa powinna iść w głąb czy wszerz. Czy powinniśmy zacieśniać współpracę między krajami UE, czy też walczyć o to, żeby do naszej wspólnoty zaprosić jak najwięcej nowych krajów. Jako lewica nie widzimy żadnej sprzeczności między tymi dwoma procesami. Jesteśmy za otwarciem UE i przyjęciem do jej grona, nie tylko Chorwacji, czy Ukrainy, ale także innych, również odmiennych kulturowo państw" - zadeklarowała. Według niej, Polska powinna zaprezentować też Unii Europejskiej kierunek działania wobec Białorusi i Wschodu. "Czas skończyć z doraźnością, przypadkowością w naszej polityce zagranicznej" - zaznaczyła wiceszefowa SLD. W jej opinii, nasz kraj musi również "zastanowić się nad nowym kształtem stosunków" z Ukrainą. "Przedtem zakochaliśmy się bez pamięci w prezydencie Wiktorze Juszczence. Dziś nie musimy kochać nowego prezydenta Ukrainy - zakochajmy się raczej w samej Ukrainie. Wygraną Wiktora Janukowycza traktujmy jako szansę na uzyskanie wspólnych korzyści, których z poprzednim prezydentem nie udało się pozyskać. Udzielmy prezydentowi Janukowyczowi kredytu zaufania, skonkretyzujmy i urealnijmy naszą politykę wobec tego kraju. Najwyższy już czas zaprezentować polską politykę w tej materii w Brukseli" - przekonywała Szymanek-Deresz. Apelowała też, by "urealnić" polską politykę wobec całego wschodu. Okazją - według niego - jest choćby poprawa relacji między Rosją i USA. Szymanek-Deresz opowiedziała się ponadto za realizacją programu Partnerstwa Wschodniego we współpracy z Rosją. Posłanka Lewicy skrytykowała Sikorskiego za nieobecność na spotkaniu szefów MSZ Unii na początku marca w Cordobie. "Nie powinniśmy byli przedkładać prawyborów w PO nad szczyty organizowane w ramach prezydencji hiszpańskiej" - opowiedziała. Przypomniała również, że wśród 27 stanowisk dyrektorów generalnych komisarzy UE żadnego Polaka. "Czy zatem nie liczymy się w Brukseli, czy nie za starannie o to zabiegaliśmy?" - pytała.