- W tej chwili nie widzę potrzeby zmian, co nie znaczy, że takie zmiany nie będą kiedyś następować - powiedziała premier Beata Szydło nawiązując do rzekomych, planowanych modyfikacji składu ministrów w rządzie w PiS. Premier w wywiadzie dla TV Republika przyznała, że do tej pory "roszady" w jej rządzie były minimalne. "Chociaż można powiedzieć, że sporo wiceministrów jednak odeszło, się zmieniło" - zauważyła. Rząd jest poddany ocenie "Póki realizujemy program, póki wywiązujemy się ze swoich zobowiązań, ministrowie pracują, realizują to, co założyli, to nie ma powodów, żeby ich zmieniać, ale każdy z nas, każdy minister, łącznie z premierem, musi pamiętać, że to jest funkcja, która podlega ocenie i w pewnym momencie zawsze można powiedzieć, że zmiany muszą być przeprowadzone" - powiedziała Szydło. "Ja w tej chwili nie widzę potrzeby zmian, co nie znaczy, że takie zmiany nie będą kiedyś następować" - dodała. "Dzisiaj na jednym z portali przeczytałam, że chcę się podać do dymisji, bo już mam tak dość. Dementuję - nie jestem zmęczona i nie jestem wypalona. Oczywiście, jak każdy fizycznie, jest taki moment, że jest zmęczenie i trzeba odpocząć, co jest rzeczą naturalną" - mówiła szefowa rządu. Projekt reformy sądów - Nie będzie sensu wprowadzenia reformy sądownictwa, jeżeli to nie będzie dogłębna reforma. Próba wprowadzenia reformy, która byłaby przypudrowaniem tego, co jest w tej chwili, byłaby niezrozumiała dla ludzi - powiedziała w czwartek premier Beata Szydło. Premier w czwartkowym wywiadzie dla Telewizji Republika została zapytana, czy wierzy, że uda się gruntownie zreformować polskie sądownictwo. "Nie będzie sensu wprowadzenia reformy sądownictwa, jeżeli to nie będzie dogłębna reforma. Myślę, że próba wprowadzenia reformy, która byłaby przypudrowaniem, lekkim tylko liftingiem tego, co jest w tej chwili, byłaby niezrozumiała dla ludzi" - oceniła premier. Szydło zaznaczyła, że reforma sądownictwa to była obietnica wyborcza prezydenta Andrzeja Dudy, "który w kampanii wyborczej mówił o potrzebie reformy sądów, sam jako prawnik". Dopytywana, jakie ma oczekiwania wobec projektów ustaw dotyczących reformy sądownictwa przygotowywanych w Kancelarii Prezydenta, zaznaczyła, że w swoim wystąpieniu telewizyjnym, po zawetowaniu przez prezydenta ustaw o KRS i SN, powiedziała, że reforma sądów powinna się opierać na trzech filarach. "Po pierwsze to powinna być oczywiście demokratyzacja sądownictwa, po drugie muszą do sądownictwa, do systemu wejść nowi ludzie, dobrze przygotowani, dobrze wykształceni, bez balastu przeszłości. Wreszcie musi być stworzony system, który będzie dyscyplinował sędziów, który będzie w skuteczny sposób wyciągał konsekwencje i wnioski wobec tych sędziów, którzy łamią zasady funkcjonowania, którzy dopuszczają się niegodnych czy niecnych czynów" - powiedziała. Podkreśliła, że "sądy muszą być dla ludzi, dla obywateli, a nie dla sędziów". "I oczekuję, że takie rozwiązania w tych projektach się znajdą. Ale będziemy mogli o nich rozmawiać, gdy prezydent je przedstawi".