W niedzielę o godz. 19 w Centrum Partnerstwa Społecznego "Dialog" w Warszawie będą kontynuowane rozmowy strony rządowej z nauczycielskimi związkami zawodowymi dot. sytuacji w oświacie. Jeśli strony nie osiągną porozumienia, w poniedziałek może rozpocząć się strajk nauczycieli w szkołach w całej Polsce. "Wierzę w to, że do porozumienia dojdzie. Chodzi o uczniów, o to, żeby mogli w spokoju napisać egzaminy, żeby nie była podgrzewana atmosfera" - powiedziała dziennikarzom Szydło w Krakowie. Jak dodała, "dorośli powinni wykazać odpowiedzialność za uczniów". "Naprawdę nie warto 'grać' młodzieżą, ich przyszłością, ich losem" - zaznaczyła. Według wicepremier, obecny system edukacji w Polsce "wyczerpał swoje możliwości" i wymaga zmiany. "Jeżeli tylko i wyłącznie mielibyśmy dokładać dodatkowe miliardy złotych do wynagrodzeń nauczycieli to nauczyciele i tak tych wzrostów nie odczują w taki sposób, jak pewnie by chcieli" - oceniła. Szydło przyznała, że nauczyciele powinni zarabiać "godnie"; przypomniała też, że w tym roku otrzymali oni już podwyżkę w styczniu, a kolejna planowana jest we wrześniu. "Jeżeli jest wola rozmowy ze strony związków zawodowych to się porozumiemy, jeżeli tej woli nie będzie, to o porozumienie będzie trudno" - oświadczyła Szydło. Dodała, że związki zawodowe odrzucały dotychczas wszystkie propozycje rządu. "Niepotrzebnymi" nazwała też wypowiedzi szefa ZNP Sławomira Broniarza, które - jej zdaniem - "przesądzały możliwość porozumienia". "Ja uważam, że to porozumienie jest możliwe do podpisania" - dodała. Co proponuje rząd, a co nauczyciele? Rządowe propozycje dla nauczycieli to w sumie prawie 15 proc. podwyżki w 2019 r. (9,6 proc. podwyżki we wrześniu plus wypłacona już 5-procentowa podwyżka od stycznia), skrócenie stażu, ustalenie kwoty dodatku za wychowawstwo na poziomie nie mniejszym niż 300 zł, zmiana w systemie oceniania nauczycieli i zmniejszenie biurokracji. Rząd przedstawił także nowy kontrakt społeczny dla grupy zawodowej nauczycieli, obejmujący podwyżki i zmianę warunków pracy. Nauczyciel dyplomowany po wprowadzeniu zmian otrzymałby w kolejnych latach, w wariancie pensum 22 h w 2020 - 6128 zł, 2021 - 6653 zł, 2022 - 7179 zł, 2023 - 7704 zł. W przypadku ustalenia pensum na poziomie 24 h (poziom średniej OECD) nauczyciel dyplomowany mógłby liczyć średnio na następujący wzrost wynagrodzenia 2020 - 6335 zł, 2021 - 7434 zł, 2022 - 7800 zł, 2023 - 8100 zł. Zwiększenie pensum byłoby kroczące i obejmowało cykliczne jego podnoszenie co roku, wraz z przyznaną podwyżką, aż do osiągnięcia pułapu 22 (lub 24) godzin przy tablicy w 2023 roku. Założenia obejmują także prognozę naturalnych odejść nauczycieli z zawodu (m.in. w związku z emeryturą). Średnia odejść z lat 2010-2018 wynosi w granicach 25-30 tys. rocznie, a 80 proc. odchodzących nauczycieli nie jest zastępowana. Rząd ocenia, że szacunki sugerują, że pozwala to na wprowadzenie zmian bez jakiejkolwiek dodatkowej redukcji kadry. FZZ i ZNP w trakcie negocjacji zmodyfikowały oczekiwania (początkowo upominały się o tysiąc zł podwyżki) i obecnie postulują 30 proc. podwyżki rozłożonej na dwie tury - 15 proc. od 1 stycznia i 15 proc. od 1 września br. Krajowa Sekcja Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność" negocjowała: podwyżkę wynagrodzeń w wysokości 15 proc. od stycznia 2019 r.; zmianę systemu wynagradzania (według którego pensje nauczycieli byłyby bezpośrednio powiązane z przeciętnym wynagrodzeniem w gospodarce narodowej; nowy system powinien obowiązywać już od przyszłego roku), a także wycofanie się z niekorzystnych przepisów dotyczących awansu zawodowego i oceny pracy nauczycieli. ZNP i FZZ od stycznia prowadzą procedury sporu zbiorowego, przeprowadziły referenda strajkowe. Jeżeli nie dojdzie do porozumienia z rządem, to 8 kwietnia rozpocznie się bezterminowy strajk. Termin zapowiedzianego protestu zbiega się z zaplanowanymi na kwiecień egzaminami zewnętrznymi: 10, 11 i 12 kwietnia ma odbyć się egzamin gimnazjalny, 15, 16 i 17 kwietnia - egzamin ósmoklasisty, a 6 maja powinny rozpocząć się matury.