Wniosek o niezwłoczne przejście do II czytania zgłosił podczas środowej debaty klub LiD. W czwartek poparło go 274 posłów, 161 było przeciw, 2 wstrzymało się od głosu. poprosił marszałka Bronisława Komorowskiego o zarządzenie przerwy. Posłanka Małgorzata Sadurska argumentowała, że doszło do złamania dobrego obyczaju w Sejmie. - Projekt, który jest ważny nie tylko dla Polski, ale i całej Europy został poddany szybkiej ścieżce legislacyjnej. Chcemy przygotować się dobrze do debaty - mówiła. - Jest to pana święty obowiązek, aby pozwolić klubowi przedyskutować swoje stanowisko - podkreślił szef klubu PiS Przemysław Gosiewski zwracając się do marszałka. Bronisław Komorowski odparł, że nie może być mowy o żadnym zaskoczeniu, gdyż klub LiD już w środę złożył wniosek o przejście do drugiego czytania. Wniosek o przerwę poparł jednak szef klubu LiD Wojciech Olejniczak, mówiąc, że godzinna przerwa przed debatą przyda się wszystkim. Na jego wniosek zebrał się Konwent Seniorów, a po jego zakończeniu odbyło się głosowanie, w którym Sejm zdecydował ostatecznie o godzinnej przerwie przed przystąpieniem do II czytania projektu ustawy w sprawie ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego. Jeszcze przed głosowaniem wniosku LiD, Karol Karski (PiS) argumentował, że jego przyjęcie będzie w oczywisty sposób uniemożliwiać rzetelną pracę nad projektem. Przypomniał, że klub PiS zgłosił poprawki do projektu. - Cała Polska dyskutuje o tych poprawkach, dlaczego Sejm nie miałby? - pytał. Karski zaapelował, aby rzetelnie pracować nad projektem ustawy ratyfikacyjnej, która - jak dodał - jest drugą po konstytucji RP w hierarchii ważności. Marszałek Komorowski, zauważył, że przejście do II czytania oznacza, że jeszcze w czwartek odbędzie się debata, po jej zakończeniu projekt trafi do komisji spraw zagranicznych i europejskiej, które zaopiniują poprawki. W trakcie środowego debaty nad projektem PiS złożył poprawkę, która jest odrębnym projektem ustawy ratyfikacyjnej. Zapisano w niej m.in., że polska konstytucja jest najwyższym prawem w RP, a Traktat nie daje podstaw do tego, by w ramach UE były podejmowane "jakiekolwiek działania uszczuplające suwerenność" państw członkowskich. W czwartek rano prezes PiS Jarosław Kaczyński zapowiedział, że jeżeli dojdzie do próby forsowania wersji projektu ustawy ratyfikacyjnej przedstawionej przez rząd, PiS będzie zmuszone głosować przeciw, albo wstrzymać się od głosu. - Klub PiS w tej sprawie nie pęknie - zapewnił J. Kaczyński.