Zleceniodawca jest związany ze szwedzką organizacją neonazistowską, która potrzebowała pieniędzy do przygotowania zamachu na parlament w Sztokholmie. O pomoc w zatrzymaniu zleceniodawcy kradzieży strona polska zwrócono się do władz Szwecji, bo tam mieszka podejrzany. W rozmowie z "Wiadomościami" minister sprawiedliwości potwierdził, że w całej sprawie chodzi nie tylko o kradzież, ale też o inne, poważniejsze przestępstwo.