Zagraniczni eksperci twierdzą, że komandosi z Alfy są jednym z najlepiej wyszkolonych oddziałów, ale jeśli wkroczą do akcji odbijania zakładników przetrzymywanych w moskiewskim teatrze, może zginąć wielu ludzi. Tomasz Szulc, ekspert do spraw wojskowych, wykładowca na Politechnice Wrocławskiej, przyznaje w rozmowie z RMF, że w czasach Związku Radzieckiego Alfa to byli najlepsi z najlepszych. - Jednak teraz mam poważne wątpliwości, czy to, co zostało z tej jednostki, to ci najlepsi z najlepszych.(...) Uczestniczyli już w akcjach w Czeczenii, gdzie zostali użyci jak zwykła piechota, i zostali zdziesiątkowani przez ogień karabinów maszynowych, a wszystko przez głupotę dowódców. Istnieje obawa, że większość tych najlepszych albo już nie żyje, albo już odeszła - mówi. Ponadto - jak dodaje Szulc - nawet gdyby wysłano do Moskwy najlepsze jednostki z Francji czy Niemiec to i tak byliby bezradni. Liczba terrorystów i zakładników wyklucza jakiekolwiek użycie jednostki antyterrorystycznej, która mogłaby opanować sytuację. To historia bezprecedensowa. Podobnego zdania jest także wielu ekspertów zagranicznych, którzy zwracają uwagę, że ze względu na ilość materiałów wybuchowych zainstalowanych wewnątrz budynku do szturmu Alfy nie dojdzie.