Algorytmy rządzące internetem są obecne właściwie w każdym aspekcie naszej codzienności. Podpowiadają nam, co kupić, do którego lokalu się wybrać, który serial obejrzeć, jakie meble wybrać do nowego mieszkania, któremu bankowi powierzyć swoje oszczędności, jakiego przepisu użyć przy robieniu niedzielnego obiadu, a nawet na którego kandydata zagłosować w wyborach. - To tyrania algorytmów, z której nie zdajemy sobie sprawy, zachwycając się trendami w mediach społecznościowych i podążając śladami obserwowanych przez nas osobowości internetowych - wyjaśnia Małgorzata Fraser, autorka podcastu o filozofii technologii Techspresso Cafe. Ta tyrania sprawia, że nasza rzeczywistość nieuchronnie się spłaszcza. Hipsterska kawiarnia od algorytmów "Często wpisywałem w pasku wyszukiwania 'hipsterska kawiarnia' jako skrót. (...) To był rodzaj kawiarni, do której ktoś taki jak ja - zachodni, dwudziestokilkuletni (w tamtym czasie), internetowy millennials świadomy własnego gustu - chciałby pójść" - zaczyna swoją opowieść Kyle Chayka, amerykański dziennikarz, autor książki "Filterworld: How Algorithms Flattened Culture" ("Przefiltrowany świat: Jak algorytmy spłaszczyły kulturę"). Jej fragment opublikował niedawno "The Guardian", opisując go wspomnianym hasłem "tyrania algorytmów" i pytaniem: "Dlaczego wszystkie kawiarnie wyglądają tak samo?". Chayka na podstawie własnych obserwacji opowiada o tym, jak na nasze wybory wpływają algorytmy. Posługuje się przykładem wspomnianych kawiarni. "Nieuchronnie mogłem szybko zidentyfikować wśród wyników wyszukiwania kawiarnię, która miała wymagane cechy: obfite światło dzienne przez duże okna wystawowe; drewniane stoły o wymiarach przemysłowych; jasne wnętrze ze ścianami pomalowanymi na biało lub pokrytymi płytkami" - pisze dalej. Dziennikarz dochodzi do konkluzji, że wybierane przez niego kawiarnie w różnych zakątkach świata mimowolnie przyjęły podobną estetykę i oferowały podobne menu. Nie zostały do tego zobligowane odgórnie, bowiem to zwykle nie były "sieciówki". Po prostu - z czasem miejsca na całym globie zaczęły wyglądać podobnie. To skutek kulturowej globalizacji wspieranej przez algorytmy. Nietrudno zauważyć, że wiele lokali podobnych do tych, które opisuje Chayka, dąży, świadomie lub nie, do osiągnięcia "instagramowego" wyglądu. Takiego, który kojarzy nam się z pięknymi, estetycznymi obrazkami podpowiadanymi nam podczas przewijania mediów społecznościowych. Oczywiście, jest to pewien trend czy moda. Zastanawiające jest natomiast to, jak szybko potrafi się rozprzestrzenić na wielu kontynentach jednocześnie właśnie dzięki algorytmom. One zdają się rządzić tym, co w danym czasie uznawane jest za atrakcyjne. Algorytmy a przyszłe wybory - Na co dzień możemy nie zdawać sobie z tego sprawy, ale kiedy spojrzymy wstecz, okaże się, że 10 czy 15 lat temu to, co cyfrowe odgrywało w naszym życiu inną i znacznie mniejszą rolę - zauważa Gosia Fraser. Podkreśla, że najważniejszą zmianą ostatnich kilkunastu lat jest to, że platformy internetowe zaczęły towarzyszyć nam wszędzie - przez dominację smartfonów i innych urządzeń mobilnych (a nawet tych ubieralnych, takich jak gadżety fitness czy te z segmentu technologii dla zdrowia). Skoro platformy stały się nieodłącznym elementem naszego życia - stały się nim także algorytmy, karmione przez nas informacjami o naszych preferencjach, upodobaniach, działające na różnych polach. Fraser podkreśla, że ich cechą wspólną jest to, że przetwarzają dane na nasz temat po to, aby "nie tylko podsuwać nam interesujące nas treści w sieci, ale i zamykać w bańkach, segmentach, grupach". - Zjawisko uniformizacji lokali gastronomicznych, stylów w modzie, wyposażenia wnętrz prezentowanego przez influencerki na Instagramie czy TikToku - to wszystko przejawy tego samego zjawiska. Ekspresja indywidualności, która miała być możliwa dzięki upowszechnieniu mediów internetowych i w którą jeszcze 10 lat temu wierzyliśmy, to mit - w rzeczywistości dominacja algorytmów i platform doprowadziła do uniformizacji - zauważa. Wspomniana uniformizacja, czyli przybranie jednolitego wyglądu lub charakteru, pomaga markom, firmom, przedsiębiorstwom i innym podmiotom w łatwym dotarciu do dużych grup klientów. - Pogrupowani w nawet bardzo dużych segmentach z punktu widzenia platform i firm korzystających z ich usług w biznesie reklamowym jesteśmy dużo łatwiejsi w zarządzaniu. Algorytmy zaś aktywnie kształtują już nie to, co lubimy i na co trafiamy w internecie, ale decydują o naszych przyszłych wyborach - i prowadzą nas w określonym kierunku - podsumowuje Gosia Fraser. "Nigdy nie będziesz miał lajków, jeśli nie będziesz taki jak inni" Do uniformizacji odnosi się także dr Jakub Kuś z Wydziału Psychologii Uniwersytetu SWPS we Wrocławiu. Przywołuje tytuł piosenki zespołu Myslovitz - "Nigdy nie znajdziesz sobie przyjaciół jeśli nie będziesz taki jak wszyscy" i proponuje nową wersję: "Nigdy nie będziesz miał lajków, jeśli nie będziesz taki jak inni". - Wielkie cyfrowe korporacje tworzą w nas pewien schemat myślenia o tym, co się lajkuje, co jest popularne, co jest ładne, ciekawe. Wpadamy w taką pułapkę, że sami przestajemy się nad tym zastanawiać. Cierpi na tym nasza kreatywność - zauważa ekspert. Jeśli algorytmy podpowiadają nam jedyny słuszny sposób myślenia o tym, co jest ciekawe, atrakcyjne, ładne - w tym samym momencie coś tracimy. Według Kusia całkiem sporo - spontaniczność i indywidualność. Jak dodaje, utrata tej drugiej jest jednym z największych zagrożeń związanych z dopasowywaniem się do pewnych algorytmów. Psycholog wskazuje jednocześnie na to, dlaczego rozgościły się one w naszych życiach. - Przytłaczająca większość tego, co robimy - robimy automatycznie. Odruchowe działania absolutnie rządzą naszym codziennym życiem, więc w pewnym sensie funkcjonowanie w epoce algorytmów trochę się w to wpisuje - mówi. Dążymy także do ułatwiania sobie życia. - Jeśli algorytm robi coś za nas, podsuwa nam treści, pomysły, my już nie musimy tego robić. Te mechanizmy żywią się ludzkim lenistwem. Tendencją do tego, by zaoszczędzać sobie różnych działań - zauważa Kuś. Algorytmy a siłownia dla mózgu Zwiększony dostęp do technologii elektronicznych ma znaczny wpływ na działanie naszego mózgu. Powoduje zaburzenia uwagi, opóźnienie funkcji poznawczych, utrudnia uczenie się, wywołuje wzrost impulsywności i wiele innych negatywnych skutków. - To, co jest dostępne w telefonach, bardzo silnie na nas oddziałuje i pobudza ośrodek nagrody w mózgu, którego działanie polega na kierowaniu naszej uwagi na źródło przyjemności i motywowaniu nas do sięgnięcia po nie. Przez to mamy tendencję do tracenia kontroli nad czasem spędzanym przed ekranem i nadużywania smartfonów. Z tego samego powodu czasami odpalamy kolejny odcinek serialu, zamiast skończyć na jednym - podkreślała w rozmowie z Interią Magdalena Bigaj, współautorka Ogólnopolskiego Badania Higieny Cyfrowej 2022. - Jeżeli nie ćwiczymy, nasze ciało słabnie. Podobnie jest z umysłem i systemem poznawczym. Algorytmy nas wyręczają. Wydaje się nam, że żyjemy wygodniej. Ale w konsekwencji słabniemy - mówi Jakub Kuś. Co zatem możemy zrobić? Odciąć się od mediów społecznościowych? Wyłączyć internet? Kuś widzi dwa rozwiązania. Pierwsze techniczne: zainstalowanie na urządzeniach wtyczek i dodatków blokujących rozmaite trackery (narzędzia umożliwiające śledzenie online i zbieranie danych) i reklamy. Dzięki temu w jakimś stopniu utrudnimy działanie algorytmom. Drugie rozwiązanie wbrew pozorom może być trudniejsze: uświadomienie sobie problemu, dostrzeganie miejsc, w których decyzje podpowiadają nam algorytmy. Szukanie własnych rozwiązań. Jakub Kuś nazywa to swego rodzaju siłownią dla mózgu. - Słuchałem niedawno podcastu, którego tytuł bardzo tu pasuje - "nie wszystkie myśli, które mamy w naszej głowie należą do nas". Na początek warto zadać sobie pytanie, czy przypadkiem nie zaczynamy myśleć nie swoimi myślami - podsumowuje. Anna Nicz Chcesz porozmawiać z autorką? Napisz: anna.nicz@firma.interia.pl ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!