W większości tych przypadków plakaty wyborcze rozwieszane były tuż przed ciszą wyborczą, czyli w nocy z 23 na 24 października, w tzw. pasach drogowych bez wcześniejszej zgody płockiego Miejskiego Zarządu Dróg. W sprawie będą wszczęte postępowania z naliczeniem kar administracyjnych - poinformował w środę Hubert Woźniak z płockiego Urzędu Miasta. Według niego, w przypadku PO chodzi głównie o plakaty Marcina Kierwińskiego, który otwierał listę kandydatów tej partii do Sejmu w okręgu płockim nr 16 i ostatecznie zdobył mandat poselski. Kara administracyjna za umieszczenie kilkuset plakatów wyborczych z pominięciem wymaganej procedury może wynieść ponad 100 tys. zł. W przypadku Nowoczesnej chodzi o plakaty z liderem płockiej listy tego ugrupowania do Sejmu Marcinem Podsędkiem - nie zdobył mandatu, a w przypadku PiS o plakat z posłem Robertem Kołakowskim - uzyskał on ponownie mandat poselski. - Wysyp materiałów wyborczych w tzw. pasach drogowych nastąpił w nocy z piątku na sobotę. Jeżeli chodzi o PO, dotyczy to prawdopodobnie kilkuset przypadków rozwieszenia materiałów wyborczych Marcina Kierwińskiego. W kilku miejscach pojawiły się też plakaty Nowoczesnej. Natomiast jeżeli chodzi o PiS, wygląda to na incydent, gdyż pojawił się jeden plakat. We wszystkich przypadkach zostanie wszczęte postępowanie administracyjne z naliczeniem kar, nawet w przypadku PiS, gdyż nie ma znaczenia, czy chodzi o jeden plakat, czy o sto - wyjaśnił Woźniak. Podkreślił, że płocki Miejski Zarząd Dróg nie zakazuje umieszczania tymczasowej reklamy w tzw. pasach drogowych, ale wymaga to zgody, wskazania odpowiedniego miejsca i naliczenia opłaty. - To musi być załatwione legalnie. Nie wszędzie można wieszać reklamy, także ze względów bezpieczeństwa - zaznaczył Woźniak. Przyznał, że w przypadku materiałów PO rozwieszonych w tzw. pasach drogowych w ramach postępowania administracyjnego kwota kary "może przekroczyć 100 tys. zł opłaty". - Za zajęcie tzw. pasa drogowego bez zgody nalicza się dziesięciokrotną stawkę standardowej opłaty - zaznaczył Woźniak. Dodał, że w oddzielnych postępowaniach wnioski z naliczonymi karami administracyjnymi będą kierowane do lokalnych pełnomocników poszczególnych komitetów wyborczych. Woźniak wyjaśnił, że wszystkie plakaty, w tym PO, Nowoczesnej i PiS, które z pominięciem wymaganej procedury, pojawiły się na ulicach Płocka, zostały już usunięte, w tym przez Straż Miejską - ich usuwanie trwało od soboty, gdy sprawą zainteresowali się pracownicy Miejskiego Zarządu Dróg. - W pierwszej kolejności usuwano materiały, które pojawiły się w miejscach, gdzie wyjątkowo zagrażały bezpieczeństwu ruchu drogowego, na przykład z wiaduktu kolejowego. Powstała dokumentacja fotograficzna. Wszystkie materiały, plakaty są obecnie ewidencjonowane - powiedział Woźniak. Na początku października w specjalnym komunikacie Urząd Miasta Płocka przypomniał o wyznaczonych miejscach, przeznaczonych do bezpłatnego umieszczania urzędowych obwieszczeń i plakatów komitetów wyborczych dotyczących wyborów do Sejmu i Senatu. - Zwracamy się z prośbą do komitetów wyborczych o przestrzeganie zasad umieszczania materiałów wyborczych w zgodzie z obowiązującym prawem - napisano wówczas w komunikacie, podając jednocześnie, wykaz kilkudziesięciu miejsc oraz zasady umieszczania ogłoszeń wyborczych reguluje zarządzenie prezydenta Płocka Andrzeja Nowakowskiego (PO) z września tego roku. - Niestosowanie się do zasad umieszczania ogłoszeń wyborczych będzie skutkować sankcjami przewidzianymi w prawie - podkreślono wówczas w komunikacie płockiego Urzędu Miasta. W ramach procedury administracyjnej lokalnym sztabom wyborczym, wobec których naliczone zostaną kary za nielegalne rozwieszenie materiałów wyborczych, będzie przysługiwało odwołanie do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. PAP nie udało się uzyskać komentarza w płockim biurze PO w sprawie plakatów rozwieszonych na ulicach miasta z pominięciem procedury. Z kolei Marcin Podsędek z Nowoczesnej oświadczył, że po informacji, którą otrzymał z płockiego Miejskiego Zarządu Dróg, sam usunął materiały wyborcze - według niego chodziło o pięć banerów, które rozwiesili sympatycy ugrupowania. Wioletta Kulpa z PiS oceniła, iż oczywiste jest, że rozwieszanie plakatów z pominięciem procedury jest postępowaniem niewłaściwym.