Rozmówca gazety ma "nadzieję, że słowa gen. Skrzypczaka zainicjują poważną i spokojną debatę o tym, co naprawdę jest potrzebne naszej armii". "Innym problemem jest asekuranctwo niektórych urzędników. Wierzę, że to też da się zmienić poprzez stawianie jasnych wymagań i pozwolenie na swobodniejsze działanie i otwarte zgłaszanie problemów przełożonym" - mówi Polko. Generał wspomina czasy, gdy był zastępcą, a potem szefem BBN: "Pytałem wprost żołnierzy o potrzeby, często czytałem ich wypowiedzi na wojskowych forach internetowych, by wiedzieć, jakie są braki w wyposażeniu. Wiem, że podobnie postępował minister Aleksander Szczygło". "Gdy spotykałem się ze swoimi kolegami generałami, tłumaczyłem im, że PRL się skończył i na spotkaniach z przełożonymi nie muszą tylko stukać obcasami i zapewniać, że bez pieniędzy zbudują jeszcze lepszą, profesjonalną armię. Warto też byłoby podjąć dyskusję na temat racjonalnego gospodarowania środkami finansowymi. Jest to problem tym ważniejszy, że rząd zdecydował się na kosztowniejszą od poborowej armię zawodową" - mówi Polko. Zobacz również: Szykuje się "wojna o lampasy"? Klich dla INTERIA.PL: Wojsko podziela moją opinię "Generał Skrzypczak zostaje na stanowisku" Generał Skrzypczak odchodzi