Tak jest na przykład w województwie podlaskim, mazowieckim i na Lubelszczyźnie. Dyrektorzy placówek podkreślają, że warunki, jakie proponuje kasa, są nie do przyjęcia. Dramatyczna sytuacja panuje w Podlaskiem. Tam prawie połowa z wszystkich szpitali w województwie nie podpisała umów. Tegoroczne kontrakty są, według dyrektorów, o jedną trzecią mniejsze od zeszłorocznych, a ich przyjęcie groziłoby zadłużeniem się szpitali i w efekcie ich bankructwem. Zdesperowani pracownicy szpitali przez półtorej doby okupowali nawet Podlaską Kasę Chorych. Grażyna Pawelec z kasy jest zaskoczona tym zamieszaniem. Zaznacza, że 15 placówek podpisało umowy, mimo że - jak zapewnia - wszystkie szpitale dostały takie same oferty finansowe. Zasłaniając się tajemnicą handlową, zarząd kasy nie chciał zdradzić naszemu reporterowi - Piotrowi Sadzińskiemu wartości kontraktów na ten rok. Jest jeszcze jeden problem - według Anny Knysok, rządowego pełnomocnika do spraw powszechnego ubezpieczenia zdrowotnego, dyrektor ZOZ-u, który nie podpisze kontraktu, podejmuje decyzję o likwidacji placówki. Na szczęście podlaskie szpitale wywalczyły zapis, że nie zostaną zlikwidowane.