- Wszystko musi być wykonane ręcznie - mówi Stanisław Malik, pochylając się nad prawie ukończoną szopką. Makieta ma około 50 cm wysokości. Pomiędzy dwiema wieżami przypominającymi wyższą wieżę kościoła Mariackiego lśni niemal cerkiewna kopuła - od ponad 70 lat każda szopka sygnowana nazwiskiem Malik posiada te charakterystyczne elementy. Z dziada pradziada - Z dzieciństwa pamiętam olbrzymią, mierzącą cztery metry, szopkę wykonaną przez mojego ojca Włodzimierza. Był drugim szopkarzem w rodzinie po dziadku Walentym. Szopka autorstwa dziadka z 1923 roku została sprzedana w latach 60. warszawskiemu Teatrowi Lalka - wspomina artysta. - W dobie, kiedy nie istniała telewizja, szopka była jak prawdziwy teatr. Do tej największej ojciec wykonał 60 figur metrowej wysokości. Wśród nich znaleźli się pasterze, aniołowie, były też akcenty krakowskie i zwierzynieckie: para Żydów ubrana w regionalne stroje krakowiaków, nawet Cygan z niedźwiedziem i Pan Twardowski - wylicza Stanisław Malik. Z tą szopką Włodzimierz odwiedzał klasztory, a nawet siedziby rodów Radziwiłłów czy Potockich. W przedstawieniach brały udział dzieci. W ten sposób pasję przejęły kolejne pokolenia. - Pierwszą szopkę zrobiłem, mając bodajże 14 lat. Była maleńka. Ojciec, wielokrotny laureat konkursów, zobaczywszy ją skrzywił się, że taka mało okazała. Dopiero jak zdobyłem nagrodę, do tej pory pamiętam, że to była książka, spojrzał na mnie z dumą - wspomina Stanisław Malik. Kuchnia jak warsztat Do tej pory spod ręki Stanisława wyszło około 200 szopek. Właśnie przygotowuje swoją 35 szopkę konkursową. Inne wykonywane były na specjalne zamówienia kolekcjonerów z całego świata. Stworzył nawet specjalne szopki w barwach krakowskich klubów sportowych Wisły i Cracovii. Szopkę pokrytą opakowaniami po czekoladkach zamówił też producent czekolady "Wawel". Stanisław Malik pracuje w kuchni, a makietę trzyma na suszarce do naczyń. - Zdarza się, że kawałki papierów znajduję w jedzeniu jeszcze w lecie - mówi jego żona, ale szybko dodaje, że przywykła do pasji męża. - Chociaż kiedy jeszcze dzieci zaczynają robić własne szopki i cała trójka zmienia mi kuchnię w warsztat, bywa ciężko. Już za kilka dni Rośnie już kolejne pokolenie szopkarzy w rodzinie Malików. W konkursie biorą udział dzieci pana Stanisława, Agnieszka i Andrzej. - Zdarzyło się raz, że w pod pomnikiem Mickiewicza stanęło aż dziesięć szopek podpisanych nazwiskiem Malik. Poza mną i moimi dziećmi własne szopki wykonali mój brat i sześć jego córek - opowiada Stanisław. Do najbliższego, 66 konkursu na najpiękniejszą szopkę pozostało zaledwie 11 dni. Stanisław Malik kończy ostatnie, misterne detale konstrukcji, aby jak co roku, w pierwszy czwartek grudnia, zanieść szopkę swojego autorstwa pod pomnik Adama Mickiewicza. W tym roku własną szopkę zaniesie też z ojcem Agnieszka. Najbardziej pamięta czterometrową szopkę swego ojca. Ewelina Zambrzycka ewelina.zambrzycka@echomiasta.pl Wysłane w świat Stanisław Malik bierze udział w konkursach na najpiękniejszą szopkę od 1978 roku Czterokrotnie zdobył pierwszą, sześć razy drugą, sześciokrotnie trzecią nagrodę. W 1993 roku z okazji 50 jubileuszowego konkursu szopek został odznaczony medalem pamiątkowym za całokształt osiągnięć twórczych. W roku 2004 zdobył nagrodę na wystawie sztuki sakralnej w Rzymie. Szopki Stanisława Malika znajdują się w zbiorach muzealnych m.in. Muzeum Historycznego m. Krakowa, Muzeum Etnograficzne w Toruniu oraz w Muzeum Sztuki Ludowej Europy Wschodniej w Marsylii. Część prac znajduje się w kolekcjach prywatnych, m.in.: w Chicago, Kolonii, Monachium, Brukseli, Mediolanie - kolekcja graficzki polskiego pochodzenia Aliny Kalczyńskiej, w Paryżu, u komendanta głównego policji w Rzymie. Prace artysty zdobią także instytucje, m.in. Ambasadę Francuską w Warszawie, Ratusz w Norymberdze czy Uniwersytet Techniczny w Clausthal.