Dalsze decyzje dot. przyszłości konsul - według informacji Polskiej Agencji Prasowej - zapadną po powrocie szefa MSZ z Australii, gdzie składa on wizytę."Bardzo dobrze, że taka decyzja została podjęta, gdyż sprawa jest bardzo skomplikowana i poważna. Wszystko wymaga dogłębnego wyjaśnienia" - powiedziała Maria Szonert-Binienda, która uczestniczyła w Toruniu w XX Forum Polonijnym "Wspólnie odpowiedzialni za Polskę".Jak dodała, "oburza ją informacja o tym, że mecenas Roman Giertych oskarża ją o wykonanie fotomontażu". "Nigdy nie wykonałam żadnego fotomontażu, a tego, który wywołał burzę, nie wrzuciłam. Podkreślam raz jeszcze, że moje konto na Facebooku zostało zhakowane, a na Twitterze takowego nie mam. Oświadczam z całą mocą, że nie mam nic wspólnego ze zrobieniem fotomontażu pana Donalda Tuska w mundurze SS" - powiedziała.Już w sobotę konsul honorowa podkreśliła w oświadczeniu dla PAP, że kampania medialna przeciwko niej odbywa się w następstwie decyzji Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji z 11 kwietnia 2017 r., która pozytywnie rozpatrzyła jej skargę "na manipulacje stacji TVN24, zniesławiające ekspertów zaangażowanych w sprawę śledztwa smoleńskiego".W niedzielę Szonert-Binienda oceniła, że atak na nią jest "próbą uprzedzenia dokładnej informacji o tej manipulacji, która ukaże się w najbliższym czasie"."Będę broniła swojego dobrego imienia, ale przede wszystkim polskiej racji stanu. Wszystkie ataki na mnie i na prof. Biniendę są próbą przeszkodzenia w dojściu do prawdy o katastrofie smoleńskiej" - dodała.Szonert-Binienda w piątek oddała się do dyspozycji ministra spraw zagranicznych Witolda Waszczykowskiego.Kierownictwo MSZ wcześniej przeprowadziło rozmowę z konsul honorową. Chodziło o sprawę zamieszczenia w mediach społecznościowych na profilu Szonert-Biniendy zdjęcia przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska w mundurze SS.Premier Beata Szydło poinformowała w sobotę na konferencji w Brukseli, że oczekuje szybkiej decyzji ministra spraw zagranicznych w sprawie konsul honorowej.