Jego zdaniem to dobra wiadomość dla Polski, bo "kończą się dwa lata kampanii prezydenckiej, którą Donald Tusk prowadził". - Teraz Donald Tusk może zająć się wypełnianiem obowiązków prezesa Rady Ministrów - powiedział podczas konferencji prasowej w Krakowie Szmajdziński. Według Szmajdzińskiego premier ogłaszając swoją decyzję "sparaliżował prace komisji hazardowej", bo to co miał przedstawić odpowiadając na pytania Mirosław Drzewiecki "zostało przysłonięte przez deklarację Donalda Tuska". Zdaniem kandydata SLD i UP zrezygnował sondażowy faworyt, ale na razie trudno powiedzieć, jak wpłynie to na kampanię i czyje szanse rosną. - Myślę, że trzeba dwóch - trzech miesięcy, żeby powiedzieć, jak się może rozstrzygać ten prezydencki wyścig, ta prezydencka kampania - uważa Szmajdziński. Dodał, że nie wiadomo, kiedy PO przedstawi swojego kandydata. Nie wykluczył, że będzie to szybciej niż w maju, kiedy przewidywana jest konwencja partii. - Myślę, że wszystkie terminy ulegną przyspieszeniu i ten kandydat będzie wcześniej znany - dodał. Pytany, kto - jego zdaniem - będzie tym kandydatem, Szmajdziński powiedział, że "dzisiaj bardzo wiele wskazuje na to, że Bronisław Komorowski". Według Szmajdzińskiego "Lech Kaczyński nie odegra w tych wyborach takiej roli, która dałaby mu szansę na zwycięstwo", bo większość społeczeństwa negatywnie ocenia jego prezydenturę. - Nie sądzę, żeby Lech Kaczyński znalazł się w drugiej turze tych wyborów - mówił kandydat SLD i UP. Zdaniem Szmajdzińskiego, gdyby Donald Tusk za parę miesięcy zmienił jednak zdanie i kandydował, wystawiłby sobie fatalne świadectwo i bardzo zmniejszył szanse na prezydenturę. - Zakładam z pewną nieśmiałością, że oświadczenie Donalda Tuska jest oświadczeniem wiążącym i poprzedzonym rozlicznymi analizami, badaniami opinii publicznej, że to nie jest balon sondażowy, że to niej jest balon próbny i zobaczymy, jak zareagują wyborcy, jak zareagują respondenci ośrodków badania opinii publicznej - powiedział polityk. - Gdyby ogłoszenie to nie było wiążące, wystawiłby sobie fatalne świadectwo. Myślę, że wtedy już bardzo, bardzo zmniejszające jego prezydenckie szanse. Bo czy można poważnie traktować polityka, który jest bardziej zmienny niż - nie chcę powiedzieć, żeby się nie narazić - kto? - dodał. Według Szmajdzińskiego nie można wykluczyć, że PO złoży projekt zmian w konstytucji, które będą zmierzały do wzmocnienia kompetencji premiera. Przypomniał, że są też inne propozycje: PiS przewidująca "superprezydenta" i Lewicy - która broni wartości zapisanych w konstytucji i idei, która polega na porozumiewaniu się, dialogu, uzgadnianiu i poszukiwaniu kompromisu. Pytany czy w związku z decyzją Tuska możliwy jest powrót Włodzimierza Cimoszewicza i to że Platforma na niego postawi Szmajdziński powiedział, że ostania decyzja Cimoszewicza, jaką zna to taka, że on nie kandyduje. Dodał, że byłoby dobrze, gdyby plan, który zamierza przedstawić Donald Tusk "był planem rządu, a nie tylko autorskim Donalda Tuska". - Wiemy że PSL, premier Waldemar Pawlak, nic na temat tego planu nie wiedzą oprócz tego, co mogli w spekulacjach przeczytać w gazetach - zauważył Szmajdziński.