Dyrektorów szkół zaalarmował przed przypadającą w poniedziałek kolejną rocznicą ataku na Irak. W jednym z tygodników przeczytał o ogólnopolskiej akcji antywojennej. - Chciałbym, aby poglądy i postawy młodzieży kształtowały się w spokoju w okresie przewidzianym cyklami kształcenia, a nie pod wpływem kolejnych akcji, które są obliczone na osiągnięcie zupełnie innych celów niż edukacyjne i wychowawcze - tłumaczy Jarosław Zieliński. Według ministra, organizatorzy antywojennej akcji chcą anarchizować życie publiczne i burzyć wartości, a nie je budować. Co więcej, zagrożone jest bezpieczeństwo fizyczne uczniów. - Ale proszę mnie zwolnić z dalszego wyjaśniania, bo nie jestem upoważniony do przekazania wszystkich informacji, które na ten temat posiadam - mówi tajemniczo. Czy to przygrywka do powstania Narodowego Instytutu Wychowania? Wszak intencje wiceministra można odczytać w następujący sposób: do młodzieży mają docierać jedynie słuszne poglądy budujące zdrowy stosunek do wydarzeń politycznych i społecznych. A co o ministerialnych pomysłach mówią młodzi ludzie? - Nie rozumiem, dlaczego o tym nie można mówić w szkole; Nigdy jeszcze nie spotkałem się z czymś co mogłoby mi zaszkodzić - mówią poznańscy licealiści, z którymi rozmawiał reporter RMF Adam Górczewski. Posłuchaj: