Jedno z postępowań ma związek z zawiadomieniem, jakie w połowie sierpnia złożyło stowarzyszenie "Stop Korupcji". Poinformowało w nim o możliwym działaniu na szkodę spółki Port Lotniczy Gdańsk przez Michała Tuska. Według szefa stowarzyszenia Tomasza Kwiatka w przypadku syna premiera, który pracował jednocześnie dla gdańskiego lotniska i OLT Express (przewoźnika, w którym głównym inwestorem była firma Amber Gold), mogło dojść do konfliktu interesów, na którym stracić mogła spółka Port Lotniczy Gdańsk. Jak poinformowała w czwartek rzeczniczka prasowa gdańskiej prokuratury okręgowej Grażyna Wawryniuk - po zapoznaniu się z materiałami zebranymi w toku postępowania sprawdzającego, zainicjowanego zawiadomieniem stowarzyszenia, prokuratorzy doszli do wniosku, że aby dokładnie zbadać sprawę, muszą wykonać czynności możliwe tylko w ramach śledztwa. Postępowanie jest prowadzone pod kątem "popełnienia przestępstwa nadużycia zaufania w obrocie gospodarczym przez osobę zobowiązaną do zajmowania się sprawami majątkowymi i działalnością gospodarczą spółki Port Lotniczy Gdańsk w związku ze świadczeniem usług klientowi lotniska - spółce OLT Express". Z kolei drugie postępowanie związane jest z rozmową telefoniczną, którą osoba podająca się za urzędnika z kancelarii premiera nawiązała z prezesem gdańskiego sądu okręgowego. Rozmowa ta okazała się prowokacją, a dotyczyła m.in. szczegółów związanych z rozpatrzeniem przez sąd zażalenia na aresztowanie Marcina P., prezesa Amber Gold. O sprawie poinformowała w czwartek "Gazeta Polska Codziennie". Jak podała, rozmowa miała miejsce 6 września, a w jej trakcie - zdaniem gazety - prezes sądu miał m.in. prosić o instrukcje, czy przyspieszać posiedzenie sądu ws. zażalenia na aresztowanie Marcina P. W rozmowie poruszano też sprawę kontroli, którą zarządził w gdańskim sądzie okręgowym minister sprawiedliwości Jarosław Gowin. Prezes sądu miał też umówić się na spotkanie z premierem: wstępnie wyznaczono datę 13 września. W poniedziałek 10 września, prezes sądu zawiadomił prokuraturę, że mogło dojść do popełnienia przestępstwa powoływania się, dla uzyskania korzyści, na wpływy w różnego rodzaju instytucjach państwowych, samorządowych itp. 11 września, po przesłuchaniu szefa sądu w charakterze świadka, Prokuratura Okręgowa w Gdańsku wszczęła śledztwo w tej sprawie, o czym poinformowała w czwartek. Inne cztery śledztwa powiązane ze sprawą Amber Gold gdańska prokuratura okręgowa wszczęła w ostatnich dniach sierpnia. Pierwsze z nich związane jest z zawiadomieniem Ministerstwa Sprawiedliwości z 17 sierpnia w sprawie możliwego poświadczenia nieprawdy przez kuratora, który zajmował się prezesem Amber Gold, Marcinem P. po jednym z wyroków, jaki zapadł wobec niego w przeszłości. Według resortu kurator miał poświadczyć nieprawdę, co do naprawienia przez Marcina P. wyrządzonej przez niego szkody. W tym przypadku prokuratura wszczęła śledztwo, uznając, że istnieje uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstw. Drugie śledztwo dotyczy złożonej 3 sierpnia skargi Marcina P. na działania funkcjonariuszy publicznych - pracowników Komisji Nadzoru Finansowego, Ministerstwa Skarbu Państwa oraz Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Prezes Amber Gold twierdził, że instytucje te przekroczyły swoje uprawnienia i nękały jego firmę, działając na jej szkodę. Śledczy wszczęli postępowanie, uznając, że aby dokładnie zbadać tę sprawę, muszą przeprowadzić czynności możliwe tylko w ramach śledztwa. Trzecie śledztwo wszczęto z zawiadomienia ABW, która powiadomiła prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa "posłużenia się sfałszowanym dokumentem". Chodzi tu o rzekomą tajną notatkę ABW kierowaną do jej szefa. Notatka ta została udostępniona dziennikarzom przez Marcina P., a dotyczyła tajnej operacji "Ikar", którą rzekomo miała prowadzić Agencja w sprawie Amber Gold. Gdańscy prokuratorzy uznali, że istnieje uzasadnione podejrzenie usiłowania popełnienia przestępstwa i wszczęli śledztwo. Czwarte śledztwo wszczęte pod koniec sierpnia było efektem związanych z działalnością Amber Gold publikacji mediów. Niektóre media informowały o powiązaniach z Marcinem P. gdańskiego biznesmena Mariusza O. Po publikacjach biznesmen zaczął odbierać telefony z pogróżkami od osób podających się za klientów Amber Gold i zgłosił sprawę prokuraturze. Także w tym przypadku gdańscy śledczy uznali, że istnieje uzasadnione podejrzenie usiłowania popełnienia przestępstwa i wszczęli śledztwo. Gdańska prokuratura okręgowa od lipca prowadzi też śledztwo, w którym bada działalność firmy Amber Gold. Śledczy postawili prezesowi Amber Gold, Marcinowi P., siedem zarzutów, w tym zarzut oszustwa znacznej wartości. Na wniosek śledczych mężczyzna został aresztowany. Amber Gold to firma inwestująca w złoto i inne kruszce, działająca od 2009 r. Klientów kusiła wysokim oprocentowaniem inwestycji - przekraczającym nawet 10 proc. w skali roku, które znacznie przewyższało oprocentowanie lokat bankowych. 13 sierpnia Amber Gold ogłosiła decyzję o likwidacji, nie wypłacając ulokowanych środków i odsetek tysiącom klientów firmy. Według najświeższych, orientacyjnych danych z prokuratury poszkodowanych na ok. 315 mln zł mogło zostać prawie 6,4 tysiąca osób.