"To nie była prawdziwa działalność gospodarcza, chodziło tylko o wyłudzenie pieniędzy" - powiedziała w uzasadnieniu wyroku sędzia Izabela Ledzion. Sąd wymierzył także B. grzywnę 100 tys. zł oraz zobowiązał go do "naprawienia szkody uczynionej przestępstwem poprzez zwrócenie pokrzywdzonym pobranych kwot pieniędzy". Z kolei wobec drugiego współoskarżonego w sprawie - Macieja G. sąd orzekł karę dwóch lat więzienia w zawieszeniu na pięć lat oraz grzywnę 20 tys. zł. Jak przekazał sąd, z posiadanych informacji wynika, iż Bogusław B. "obecnie przebywa za granicą, co wynika z wymiany korespondencji mailowej". Proces od 2017 roku Proces w tej sprawie rozpoczął się przed Sądem Okręgowym w Warszawie ponad dwa lata temu - na początku września 2017 r. Sąd Okręgowy po raz drugi zajmuje się sprawą. W styczniu 2017 r. Sąd Apelacyjny w Warszawie uchylił poprzedni wyrok sądu I instancji, który zapadł w listopadzie 2015 r. Wówczas SO wymierzył B. karę pięciu lat więzienia, a Maciejowi G. - roku więzienia w zawieszeniu. Sąd apelacyjny, uchylając tamten wyrok, uznał, że sąd okręgowy źle wówczas ocenił szkodę osób pokrzywdzonych. Jak działali oskarżeni? Według prokuratury, oskarżeni w latach 2005-2007 oszukali około 170 osób, które zainwestowały łącznie ponad 33,5 mln zł. Dochodzenie w sprawie wszczęto w 2007 r., po zawiadomieniu Komisji Nadzoru Finansowego. W śledztwie ustalono, że Bogusław B. działał w imieniu spółki z siedzibą w Wlk. Brytanii; prezesem innej ze spółek był Maciej G. Oskarżono ich o to, że wprowadzali inwestorów w błąd, zawierając z nimi poprzez siatkę pośredników umowy. Ich przedmiotem było zarządzanie wpłacanym przez klientów kapitałem; w zamian mieli otrzymywać odsetki. "W rzeczywistości tworzyli oni pozory profesjonalnej działalności inwestycyjnej. Zamiast gwarantowanego inwestorom jednoprocentowego zysku tygodniowo, czyli 52 proc. rocznie, oraz gwarancji zwrotu kapitału, stworzyli system służący jedynie do wyłudzania środków na zasadzie tzw. piramidy finansowej" - informowała prokuratura. Sprawa Art-B, w której poprzednio skazany został Bogusław B., była najgłośniejszą aferą początków III RP. B. ze wspólnikiem Andrzejem Gąsiorowskim - który zgodził się na podawanie nazwiska - mieli, omijając prawo za pomocą tzw. oscylatora, zarobić 4,2 bln ówczesnych zł. W 1991 r. wspólnicy uciekli z Polski i osiedli w Izraelu. Bogusław B. został w 1994 r. zatrzymany w Szwajcarii, wydany Polsce i skazany w 2000 r. na dziewięć lat więzienia. Zaliczono mu czas przebywania w areszcie. W połowie 2004 r. wyszedł na wolność.