Latem 2007 r. ABW, na wniosek warszawskiej prokuratury, zatrzymała b. szefa MSWiA Janusza Kaczmarka, b. komendanta głównego policji Konrada Kornatowskiego i b. szefa PZU Jaromira Netzla. Postawiono im zarzuty dotyczące m.in. zatajenia spotkania Kaczmarka z Ryszardem Krauzem 5 lipca tego roku w hotelu Marriott oraz wzajemnego nakłaniania do fałszywych zeznań. Prokuratura badała m.in., czy Krauze po spotkaniu z Kaczmarkiem przekazał informacje na temat akcji CBA w resorcie rolnictwa posłowi Samoobrony Lechowi Woszczerowiczowi i czy ten ostrzegł ówczesnego ministra rolnictwa Andrzeja Leppera. - Przy takim materiale dowodowym (jaki posiadał zespół prokuratorski), taki zarzut był zasadny - podkreślił Szeliga. Dodał, że może uzasadnić swoją opinię na posiedzeniu niejawnym. Według Szeligi, wyłączenie 29 sierpnia 2007 roku sprawy składania fałszywych zeznań ze sprawy przeciekowej było uzasadnione. Jak podkreślił, wyłączenie materiału nie stało na przeszkodzie, żeby dalej badać wersję, według której źródłem przecieku był Kaczmarek. Świadek zaznaczył, że z jego wiedzy wynika, że zespół badał więcej niż jedną wersję przecieku. - Główną wersją była wersja, że źródłem przecieku mógł być Janusz Kaczmarek (...) Jedna wersja zawsze będzie bardziej prawdopodobna od innej - ocenił. Szeliga przyznał, że plan śledztwa powinien być sporządzony przez zespół, jednak tak się nie stało, ponieważ było "dużo czynności" i "trudne warunki". - Być może to moje zaniedbanie - dodał. W ocenie prokuratora, według przepisów nie ma jednak konieczności sporządzania planu. Innego zdania byli eksperci komisji. Prokurator przyznał, że podczas swojej pracy nigdy nie był świadkiem nielegalnych nacisków, sam ich nie wywierał, ani nie był im poddawany.