Pytany przez członka komisji śledczej posła Sebastiana Karpiniuka (PO) powiedział, że dostał telefon, aby "bez obawy podsłuchu" komunikować się w sprawie wyjaśnienia źródeł przecieku w aferze gruntowej w ministerstwie rolnictwa. Szeliga potwierdził, że wśród 10 osób posiadających specjalny telefon, był także minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, prokurator krajowy Dariusz Barski oraz Elżbieta Janicka pełniąca funkcję szefowej prokuratury okręgowej w Warszawie. Dopytywany, czy taki aparat miał także szef CBA Mariusz Kamiński odpowiedział, że "nie wie czy to nie jest tajemnica służbowa" i zadeklarował, że wyjaśni to na posiedzeniu niejawnym komisji. - Było założenie, że dzwonimy tylko między sobą. Wtedy jest mniejsze prawdopodobieństwo, że ktoś wykryje numer - podkreślił. Według świadka telefon, którym dysponował to była "Nokia na kartę". Szeliga dodał, że kiedy prowadził nadzór nad przeciekiem w aferze gruntowej "czuł się zagrożony". Powiedział też, że Janicka mogła być śledzona. Szeliga pytany przez Karpiniuka, czy dotarła do niego notatka od prokuratorów, aby sprawę wyprowadzenia pieniędzy z COS przenieść do odrębnego śledztwa odpowiedział: "Nie przeczę, ale sobie nie przypominam". Potwierdził fakt, że pierwszy raz o sprawie wyprowadzenia pieniędzy dowiedział się w sierpniu 2007 r., kiedy dotarł do protokołu z zeznań jednego z podejrzanych w tej sprawie. W czerwcu minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro (PiS) ocenił, że doniesienia tygodnika "Newsweek" o tym, że "pieniądze wyprowadzone z budowy stadionów miały iść na tajny fundusz wyborczy PiS są nieprawdą". "Newsweek" napisał, że podejrzany o korupcję współpracownik Tomasza Lipca Tadeusz M. zeznał w prokuraturze, że pieniądze wyprowadzone z budowy stadionów miały iść na tajny fundusz wyborczy PiS. Według tygodnika chodzi o 100 mln zł.