Polityk odniósł się w ten sposób do postulatów bezpartyjnych prezydentów miast, w tym także prezydenta Poznania Ryszarda Grobelnego, by w jesiennych wyborach odpartyjnić struktury samorządowe. - Nie ma takiego państwa demokratycznego na świecie, w którym, w wyborach samorządowych, partie polityczne nie wystawiają swoich reprezentacji, nie wygrywają i nie rządzą. Demokracja funkcjonuje na takiej zasadzie, że ogół obywateli reprezentuje nie zbiór niezależnych jednostek, tylko jednostki zorganizowane. Na ogół funkcjonują one w strukturach partyjnych, które są stabilne i długofalowe - powiedział na konferencji prasowej Szejnfeld. - Przestrzegam wszystkich przed łapaniem się na przynętę apolityczności, apartyjności, ponieważ jest to abstrakcja, która się nie sprawdziła nigdy na świecie. To metoda mistyfikacji wyborczej, socjotechnika na potrzeby kampanii wyborczej, ale już nie zarządzania miastem, województwem - dodał. Według Szejnfelda, partie jako stabilne i trwałe organizacje dają gwarancję poważnego traktowania mieszkańców. Takich gwarancji nie dają zaś struktury powoływane przy okazji wyborów. Liderzy bezpartyjnych komitetów podkreślają, że cieszą się one autentycznym poparciem społecznym. Jako swój atut wskazują m.in. brak dyscypliny partyjnej i jasny system odpowiedzialności. Prezydent Poznania, który stanął na czele KWW Ryszarda Grobelnego Teraz Wielkopolska uważa, że siła ruchów niepartyjnych w Polsce to wina słabości partii. - Gdyby partie polityczne same przyciągały coraz więcej społeczników a nie ich odpychały, gdyby partiom przybywało a nie ubywało członków, to pewnie miałyby one w Polsce znacznie silniejszą pozycję - tak jak w demokracjach Europy Zachodniej. W Polsce partie są nastawione głównie na kłótnie między sobą i kłótnie wewnętrzne - powiedział w sobotę Grobelny. Jak dodał, badania wskazują, że ok. 30 proc. wyborców chce w jesiennych wyborach zagłosować na niepartyjne komitety wyborcze. - Teza, że miasta zarządzane przez komitety niezależne gorzej wypadają niż te zarządzane przez komitety partyjne nie sprawdza się w życiu. Wrocław, Kraków Poznań wcale nie rozwijają się gorzej niż Łódź, Lublin lub Gdańsk - wskazał. Zdaniem Grobelnego partie, wbrew twierdzeniom Szejnfelda, nie są bardziej przewidywalne i stabilne. Dowodem są chociażby partyjne listy wyborcze, na których często brakuje "murowanych kandydatów", sprawdzonych fachowców. W sobotę PO zaprezentowała część swych kandydatów do wielkopolskiego sejmiku. W Poznaniu listę otwiera b. wicemarszałek województwa wielkopolskiego, wiceprzewodniczący władz regionalnych PO Leszek Wojtasiak. W opinii Szejnfelda, celem partii w regionie w jesiennych wyborach jest co najmniej utrzymanie dotychczasowej liczby radnych w wielkopolskim sejmiku. W wyborach samorządowych w 2010 r. Platforma Obywatelska zdobyła 17 spośród 39 mandatów. Wybory samorządowe odbędą się 16 listopada; wybierani będą radni gmin, powiatów, sejmików województw, a także wójtowie, burmistrzowie i prezydenci miast.