Od 1 września 2015 roku, czyli z początkiem nowego roku szkolnego, wchodzi w życie nowelizacja ustawy o bezpieczeństwie żywności i żywienia, zgodnie z którą firmy prowadzące sklepiki szkolne nie będą mogły sprzedawać w nich tzw. śmieciowego jedzenia. Rozporządzenie resortu zdrowia określa także wymagania dotyczące posiłków przygotowywanych w stołówkach szkolnych.Krytycy przepisów wyrażają opinię, że dzieci i tak będą kupowały niezdrowe jedzenie poza szkołą, a stołówki mogą mieć problem z przestawieniem się na przygotowywanie zdrowszych posiłków. "Absolutnie nie przyjmuję argumentu, że stołówki nie są w stanie przestawić się na zdrowe odżywianie, to jakiś absurd. Stołówki mają służyć dzieciom i posiłki mają być tak przygotowane, żeby były zdrowe" - powiedziała dziennikarzom Kluzik-Rostkowska, która w sobotę w Katowicach uczestniczyła w III Kongresie Polskiej Edukacji. "Jeżeli firmy, które przygotowują te posiłki nie są w stanie, to bardzo proszę, żeby szkoły zainteresowały się innymi firmami, które będą" - podkreśliła. Szefowej MEN również nie przekonują opinie, że skoro chipsy i inne niezdrowe produkty można kupić podczas przerwy poza szkołą, powinny one być również dostępne w szkolnych sklepikach. "Myślę, że bardzo wielu rodziców będzie spokojniejszych dając te drobne pieniądze dzieciom do szkoły wiedząc, że w sklepiku te dzieciaki napotkają tylko zdrowe jedzenie" - uważa Kluzik-Rostkowska. Zaznaczyła przy tym, że jeżeli rodzice mają swoje przekonania żywieniowe, rząd nie zamierza z tym walczyć. Za przesadzony minister uważa argument, że dziecko, które nie dostanie tego, "co jest niezdrowe, ale ulubione" w sklepiku szkolnym, "natychmiast ucieknie przez bramę i pójdzie do sklepu". Zauważyła też, że małe dzieci raczej na przerwach ze szkoły nie wychodzą. Zgodnie z nowymi przepisami, od 1 września szkolne sklepiki nie mogą już sprzedawać chipsów, napojów energetyzujących, jedzenia typu fast food i instant. W kanapkach sprzedawanych w sklepikach szkolnych będą musiały znaleźć się warzywa; ponadto mogą one zawierać np. szynkę z indyka, przetwory z ryb i jaja, ale nie można do nich dodawać majonezu i salami. Produkty spożywcze, jakie można sprzedawać w sklepikach szkolnych oraz podawać w stołówkach szkolnych, określa rozporządzenie ministra zdrowia. Tworząc listę tych produktów, uwzględniono ich wartość odżywczą i zdrowotną oraz normy żywieniowe. Resort zdrowia podkreśla, że rozporządzenie ma przede wszystkim charakter edukacyjny. Rozporządzenie określa także wymagania dotyczące posiłków przygotowywanych w stołówkach szkolnych, m.in. ograniczając liczbę potraw smażonych. Przynajmniej raz w tygodniu dzieci będą jeść rybę, a do każdego obiadu ma być dodawana porcja warzyw i owoców. Nowe przepisy będą obowiązywać we wszystkich typach szkół (od szkół podstawowych do ponadgimnazjalnych) z wyjątkiem szkół dla dorosłych, a także w przedszkolach i w tzw. innych formach wychowania przedszkolnego (np. punktach przedszkolnych i klubach przedszkolaka). Żywności niedopuszczonej do sprzedaży w placówkach oświatowych nie będzie można reklamować w tych placówkach i w ich pobliżu. Z danych UNICEF wynika, że w latach 2002-2012 wzrósł w Polsce z 7 do 17 proc. odsetek dzieci z nadwagą. Z kolei dane Instytutu Żywności i Żywienia mówią, że odsetek dzieci z nadwagą, w zależności od województwa, wynosi od 22 do 32 proc. Specjaliści zwracają uwagę, że błędy żywieniowe są przyczyną licznych schorzeń, m.in. otyłości, chorób układu sercowo-naczyniowego, cukrzycy, nowotworów