Pytana o to, czy w związku z przechodzącymi przez południową Polskę nawałnicami może zaistnieć potrzeba przeniesienia lokali wyborczych, szefowa KBW odparła, że delegatury KBW będą reagować na zmieniającą się sytuację pogodową "do ostatniej chwili". Jak podkreśliła, najgorsza sytuacja do tej pory była w delegaturach KBW w Tarnowie i Tarnobrzegu. "Dzisiaj dostałam od dyrektor z Tarnowa informację, że sytuacja jest już opanowana, że już nie ma potrzeby przeniesienia tych lokali, które jeszcze wczoraj były zagrożone" - dodała. "Cały czas monitorujemy sytuację i tak naprawdę dopiero jutro rano będzie wiadomo. Natomiast pracownicy i dyrektorzy delegatur cały czas są w kontakcie ze sztabami kryzysowymi, które są lokalnie powołane, a gminy są świadome tego, że jak będzie taka konieczność, to po prostu przeniosą lokale" - powiedziała szefowa KBW. Jak podkreśliła, taka możliwość jest zagwarantowana w Kodeksie wyborczym, który pozwala na przeniesienie siedziby obwodowej komisji wyborczej w razie na wypadek tzw. nadzwyczajnego wydarzenia. Szefowa KBW podkreśliła, że taka decyzja może zapaść aż do momentu otwarcia lokali wyborczych w niedzielę rano. "Wszystko będzie zależało od warunków pogodowych" - powiedziała. Podkreśliła jednocześnie, że położone na południu gminy są przyzwyczajone do reagowania w takich sytuacjach. "Oni wiedzą, jak mają wtedy zaradzić i są przygotowani do tego, żeby ewentualnie gdzieś przenieść te lokale" - powiedziała. Od kilku dni w południowej Polsce z powodu intensywnych opadów deszczu dochodzi do podtopień. Zgodnie z danymi PSP od wtorku liczba interwencji związanych z burzami opadami i wiatrem wyniosła ponad 8 tys. Łącznie ewakuowano 134 osoby. W tym czasie zostało rannych trzech strażaków oraz jeden z mieszkańców województwa lubelskiego. Obecnie najgorsza sytuacja hydrologiczna jest w województwie lubelskim i podkarpackim, gdzie obowiązuje trzeci, najwyższy stopień ostrzeżenia.