"Nie otrzymuję poleceń z góry, nie mam żadnej misji specjalnej. Jeśli ktoś mówi, że TVP1 upartyjniła się z moim przyjściem, to się myli. Moją jedyną partią jest Polska" - dodaje Gadowski i podkreśla, że nie przewiduje rewolucji personalnej. Zdaniem rozmówcy "DP", telewizja powinna szybciej reagować. Nie na politykę, bo jej jest dużo i społeczeństwo może czuć jej przesyt, lecz na sprawy ludzkie. Program I powinien mówić nie do 2 mln osób mieszkających w Warszawie, lecz do 37 mln poza stolicą. "Dla nas nie ma Polski A, B czy C. Chcę równomiernie i solidarnie pokazywać Polskę, której nie ma dziś w mediach mainstreamowych. Taka jest rola telewizji publicznej, a zwłaszcza Programu I, który jest jej flagowym okrętem" - oświadcza "Dziennikowi Polskiemu" nowy dyrektor telewizyjnej Jedynki. Gadowski od 1 stycznia 2007 do 20 stycznia 2009 r. był dyrektorem krakowskiego oddziału Telewizji Polskiej. Wcześniej m.in. pracował jako dziennikarz "Superwizjera" TVN. Zdobył kilka nagród za materiały o charakterze śledczym. W lutym 2008 r. lobbysta Marek Dochnal twierdził w mediach, że Gadowski w imieniu ówczesnego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry proponował mu (za pośrednictwem żony Dochnala), by został świadkiem koronnym. Gadowski zaprzeczył, by takie propozycje składał i zapowiedział, że wystąpi do sądu z pozwem o zniesławienie przeciw Dochnalowi. Gadowski wyjaśniał wówczas, że gdy był dziennikarzem "Superwizjera" TVN, w związku z kilkoma dziennikarskimi śledztwami, spotykał się z żoną Dochnala. Była ona jednym z jego informatorów w tych sprawach - podał. Pytany po co Dochnal miałby wymieniać jego nazwisko powiedział, iż być może chodziło o to, by wplątać w sprawę Zbigniewa Ziobrę, o którym wiadomo, że się z nim od lat przyjaźni. Na stanowisku szefa TVP1 Gadowski zastąpił Wojciecha Hoflika, który pokieruje Agencją Filmową TVP.