Nie pomogły tłumaczenia, że wszyscy nie zmieszczą się do sań, bo jest ich za mało. Turyści reagowali agresją, wyzwiskami, a nawet chcieli bić strażników parku."Spotkałem się z bardzo dużą wulgarnością, przede wszystkim ludzi młodych" - przyznaje Wlazło. "To w większości byli ludzie roszczeniowi, w stanie po spożyciu alkoholu. Naprawdę było ciężko" - dodaje. Strażnicy chcieli uniknąć powtórki sytuacji sprzed kilku dni, kiedy turyści utknęli na Włosienicy i wzywali wszelkie możliwe służby ratunkowe, bo nie potrafili po zmroku zejść asfaltową drogą z Morskiego Oka. Więcej o tej sprawie można przeczytać na stronie "Tygodnika Podhalańskiego", który poinformował o skandalicznym zachowaniu turystów. Maciej Pałahicki