- Marszałek Maciej Płażyński był moim przyjacielem. Znaliśmy się kilkanaście lat. Nie wyobrażam sobie, by mnie w te dni w tym miejscu nie było - powiedział Duda po złożeniu kwiatów przed sarkofagiem Płażyńskiego w Bazylice Mariackiej w Gdańsku. Z bazyliki przewodniczący i wiceprzewodniczący "S" udali się do kościoła św. Brygidy, by złożyć kwiaty i zapalić znicz przy grobie ks. prałata Henryka Jankowskiego. Potem związkowcy odwiedzili grób Anny Walentynowicz, na gdańskim cmentarzu Srebrzysko. Jak powiedział PAP Duda, wszystkie trzy wspomniane osoby to bardzo ważne postaci dla gdańskiej Solidarności, ale też dla całej demokratycznej Polski. - Tym bardziej trzeba o nich pamiętać - dodał. Anna Walentynowicz to jedna z legendarnych postaci Solidarności. W sierpniu 1980 r. na pięć miesięcy przed odejściem Walentynowicz na emeryturę dyrekcja Stoczni Gdańskiej rozwiązała z nią umowę o pracę. Żądanie ponownego przyjęcia jej do pracy stało się pierwszym postulatem strajku, który rozpoczął się 14 sierpnia w Stoczni Gdańskiej; w konsekwencji strajku powstała Solidarność - pierwsza niezależna organizacja w bloku komunistycznym. Walentynowicz zginęła 10 kwietnia 2010 roku w katastrofie smoleńskiej. Maciej Płażyński był posłem, marszałkiem Sejmu w latach 1997-2001, wicemarszałkiem Senatu, a także prezesem stowarzyszenia Wspólnota Polska. Po sierpniu 1980, jako student, był wśród założycieli Niezależnego Zrzeszenia Studentów Polskich - pierwszej z niezależnych organizacji studenckich, które w tym czasie zaczęły powstawać na wyższych uczelniach. Płażyński był jednym z organizatorów strajków studenckich przed i po 13 grudnia 1981. W latach 80. był też prezesem słynnej spółdzielni "Świetlik" zatrudniającej opozycjonistów, wspierał też strajki na Wybrzeżu, za co został honorowym członkiem NSZZ "Solidarność" Portu Gdańskiego. Zginął w katastrofie smoleńskiej. Zmarły w lipcu 2010 roku ks. prałat Henryk Jankowski był proboszczem parafii pw. Św. Brygidy w Gdańsku. Cała Polska poznała go w dniach historycznego strajku w Stoczni Gdańskiej w sierpniu 1980 r., gdy odprawiał msze św. podtrzymujące na duchu protestujących robotników. Od tego czasu nazywany był "kapelanem Solidarności". W latach 80. był patronem i gospodarzem wielu spotkań opozycjonistów.