Tego dnia na plaży w Gdyni doszło do bójki, w której wzięło udział kilkadziesiąt osób, m.in. pseudokibice Ruchu Chorzów i marynarze z żaglowca Cuauhtemoc, na którym szkolą się kadeci meksykańskiej marynarki wojennej. Od poniedziałku trwa kontrola w gdyńskiej komendzie. - Po wstępnej analizie przebiegu sytuacji komendant główny policji negatywnie ocenił sposób zabezpieczenia, uważając, że mimo dużych sił policyjnych nie wystawiono patroli na plaży, co mogłoby prewencyjnie oddziaływać na zgromadzone tam osoby - poinformował rzecznik KGP insp. Mariusz Sokołowski. Jak dodał, komendant Działoszyński negatywnie ocenił także "nierozliczenie pod względem prawnym" pseudokibiców, których można było namierzyć i zatrzymać przed meczem, w jego trakcie lub po nim. Chodzi o brak aktywności policjantów i niezatrzymanie uczestników bójki jeszcze w Gdyni - wyjaśnił Sokołowski. W związku z bijatyką zarzuty udziału w pobiciu o charakterze chuligańskim usłyszało dwóch pseudokibiców Ruchu Chorzów. Grozi im do trzech lat więzienia, prokuratura wystąpiła do sądu o areszt dla nich. Prokuratura nie wyklucza postawienia zarzutów kolejnym osobom, a policja - kolejnych zatrzymań. Do tej pory ws. gdyńskiej bójki zatrzymano trzech Polaków (dwóch w niedzielę, trzeciego we wtorek w Rudzie Śląskiej), do dyspozycji policji pozostaje jeden Meksykanin. Prokuratura poinformowała, że meksykańscy marynarze mają w śledztwie status pokrzywdzonych. Chorzowianie przyjechali do Trójmiasta na mecz Pucharu Polski, w którym Ruch zmierzył się z Arką Gdynia.