Szef resortu obrony był obecny w niedzielę podczas próby generalnej Wielkiej Defilady Niepodległości organizowanej z okazji Święta Wojska Polskiego. "W wyjątkowym roku, roku odzyskania przez Polskę niepodległości, 15 sierpnia spotkamy się na wyjątkowej defiladzie, na defiladzie, która będzie poświęcona uczczeniu stulecia naszej niepodległości" - powiedział szef MON. Defilada w nowym miejscu Jak podkreślił, defilada odbędzie się w nowym miejscu: na Wisłostradzie, a nie jak było w ubiegłych latach w al. Ujazdowskich. "Doszliśmy do wniosku, że to nowe miejsce umożliwi z jednej strony pełniejszą prezentację Wojska Polskiego (...), ale także da możliwość lepszego odbioru defilady, a więc da możliwość także tego, aby więcej warszawiaków i tych wszystkich, którzy odwiedzą stolicę 15 sierpnia, mogło obserwować defiladę, mogło poczuć dumę z tego, że przed nimi będą defilowali żołnierze Wojska Polskiego" - mówił. Błaszczak poinformował, że w defiladzie wezmą udział żołnierze oraz prawie 900 rekonstruktorów, w związku z czym "zostaną zaprezentowane oddziały nawiązujące do historii naszego kraju". Jak podkreślił, będzie można zobaczyć "rycerzy spod Grunwaldu", "husarzy spod Wiednia" czy "ułanów z czasów Księstwa Warszawskiego". "Będą przedstawiciele wszystkich formacji Wojska Polskiego" - powiedział szef MON. "Będzie ponad 60 pocztów sztandarowych, ponad 200 pojazdów wojskowych, ponad 100 samolotów i śmigłowców" - wymieniał. "Po skończeniu defilady odbędzie się piknik żołnierski na błoniach Stadionu Narodowego" - zapowiedział minister. "Tam będzie można zobaczyć z bliska sprzęt wojskowych uczestniczących w defiladzie, tam będzie można także posmakować żołnierskiej grochówki, tam będzie można porozmawiać z żołnierzami Wojska Polskiego" - dodał. "10 lat od wielkiego wydarzenia" Minister przypomniał, że dokładnie w niedzielę przypada dziesięciolecie ważnego wydarzenia. "W Tbilisi, dokładnie 10 lat temu, śp. prezydent Lech Kaczyński oraz przywódcy państw naszej części Europy, przywódcy Estonii, Łotwy, Litwy i Ukrainy uczestniczyli w wydarzeniu, w wielkim wydarzeniu przed parlamentem gruzińskim. Kilka dni wcześniej doszło do inwazji rosyjskiej na Gruzję" - powiedział minister. Jak mówił, "ta wizyta przywódców naszej części Europy spowodowała, że Rosja zatrzymała się". "Spowodowała, że dziś Gruzja jest wolnym krajem" - podkreślił."Wówczas śp. prezydent Lech Kaczyński powiedział niezwykle istotne słowa. Stwierdził, że Rosja - tak jak setki lat temu - również wówczas próbuje uzależnić od siebie państwa sąsiadujące. Powiedział także o tym, że wówczas Gruzja - potem Ukraina, potem państwa nadbałtyckie, a później również nasz kraj, Polska - może stać się przedmiotem takiej agresji. Powiedział także, że sprzeciwiamy się takiemu postępowaniu" - mówił Błaszczak. "Jak pokazała historia, śp. Lech Kaczyński miał rację" - podkreślił. "Robimy wszystko, żeby Polska była bezpieczna" Szef MON zaznaczył, że "<a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-prawo-i-sprawiedliwosc,gsbi,39" title="Prawo i Sprawiedliwość" target="_blank">Prawo i Sprawiedliwość</a> robi wszystko, żeby zapewnić bezpieczeństwo Polsce i Polakom". "Stąd szczyt NATO w Warszawie w lipcu 2016 r., stąd obecność wojsk państw sojuszniczych w Polsce (...), stąd obecność wojsk polskich na Łotwie czy w Rumunii, stąd nasza aktywność budująca solidarność państw Sojuszu Północnoatlantyckiego" - wymieniał."Moją misję jako ministra obrony narodowej traktuję również w ten sposób, aby Wojsko Polskie było liczniejsze" - podkreślił minister. Jak dodał, podstawowe zadania, jakie przed sobą postawił, to stworzenie nowej dywizji operacyjnej Wojska Polskiego "zlokalizowanej na wschód od Wisły", wyposażenie Wojska Polskiego w nowoczesny sprzęt i zwiększenie liczebności wojsk sojuszniczych stacjonujących w Polsce, w tym doprowadzenie do tego, by wojska amerykańskie stacjonowały w Polsce na stałe."Robimy wszystko, żeby Polska była bezpieczna, żeby Polacy mogli czuć się bezpiecznie w swojej ojczyźnie" - podkreślił szef MON.