- Ten rozwój następuje i w Szczecinie, ale takim systemem nerwowym dla korpusu, jest oczywiście tutejsza brygada, więc stąd nowe etaty, niemal 700 nowych etatów tu, w Wałczu (stacjonują tam dwa bataliony brygady - przyp. red. ) 480 - mówił Siemoniak. Wicepremier przypomniał, że zgodnie z ustaleniami z państwami ramowymi tworzącymi Korpus Północ-Wschód, ma on osiągnąć podwyższoną gotowość bojową do początku 2017 r., ale Polsce zależy, aby stało się to szybciej. - Ten plan gotowości na rzecz gotowości przyjęty na walijskim szczycie (NATO - przyp. red.), ten tzw. RAP zakładał, że wszystkie elementy RAP-u będą gotowe do początku 2017, ale my jesteśmy ambitni, chcemy żeby w różnych obszarach, to co zależy od Polski było gotowe na szczyt warszawski (NATO-PAP) - dodał Siemoniak. Szef MON spotkał się kadrą kierowniczą Brygady Wsparcia i obejrzał prezentację niektórych elementów jej wyposażenia. Zapowiedział przyspieszenie prac remontowych w brygadzie. - Sądzę, że pokonamy wszystkie problemy. Jest to priorytet i nie będziemy oszczędzać środków ani etatów na to, aby wszystko działało porządnie. Jeśli chcemy, żeby korpus organizował obronę w Europie Wschodniej, a na pewno w Polsce i państwach bałtyckich, to musimy być przekonani, że zrobiliśmy wszystko co w naszej mocy, żeby był jak najlepiej wyposażony - mówił szef MON. "To klucz do bezpieczeństwa Polski" Według Siemoniaka stawianie na rozwój Korpusu Północ-Wschód było dobrym posunięciem. - Dla nas jest to sprawa bardzo istotna. Korpus jest według naszego przekonania jednym z kluczy do bezpieczeństwa Polski, dlatego chcemy go wspólnie z Niemcami, Duńczykami rozwijać. Cieszę się bardzo z tego, że przez ostatni rok kolejne państwa dołączyły, zainteresowanie jest duże - mówił Siemoniak. Brygada Wparcia Dowodzenia Wielonarodowego Korpusu Północ-Wschód w Stargardzie Szczecińskim została utworzona w 2007 r. Jej zadaniem jest zabezpieczenie potrzeb Korpusu w zakresie łączności i logistyki. Dowództwo Brygady znajduje się w Stargardzie Szczecińskim, a podległe jej jednostki w Wałczu i Szczecinie. - Jesteśmy jedną z najsilniejszych brygad wsparcia dowodzenia korpusów natowskich (...) Brygada jest już stanie wesprzeć korpus, niemniej jednak pracujemy jeszcze nad rozwiązaniami doktrynalnymi. Oczywiście sprzęt, personel muszą współgrać ze sobą. W tym roku w listopadzie będziemy mieć ćwiczenia pod Warszawą, gdzie będzie rozwinięte takie stanowisko dowodzenia, które będzie zapewniać Korpusowi zdolność dowodzenia szpicą (NATO - przyp. red.) - powiedział dowódca Brygady Wsparcia Dowodzenia Wielonarodowego Korpusu Północ-Wschód w Stargardzie Szczecińskim. płk Krzysztof Król. Wielonarodowy Korpusu Północ-Wschód utworzyły w 1999 r. trzy państwa: Dania, Niemcy i Polska. Teraz należy do niego 16 krajów, wkrótce ma ich być 21. To taktyczny związek NATO, którym obecnie dowodzi niemiecki generał Manfred Hofmann. W zeszłym roku na szczycie NATO w walijskim Newport zapadła decyzja o podniesieniu gotowości Korpusu Północ-Wschód, co oznacza skrócenie czasu, jaki jednostka ma na osiągnięcie gotowości do wykonania zadań. Dotychczas było to do 180 dni; docelowo po pełnym przekształceniu w jednostkę wysokiej gotowości bojowej będzie to do 90 dni lub mniej. Podczas wizyty w Stargardzie wicepremier Siemoniak został zapytany o podwyżki dla pracowników cywilnych wojska. - Są zapisane w budżecie, który został przesłany do Sejmu podwyżki także dla pracowników cywilnych. Rozmawiamy, żeby podzielić te podwyżki w sposób sprawiedliwy- mówił. Pracownicy cywilni wojska dzielą "szary koniec" Dodał, że ma świadomość, że pracownicy cywilni wojska dzielą "szary koniec" z pracownikami MSW jeśli chodzi o wysokość płac. Zapowiedział uśrednione podwyżki rzędu ok. 170 zł na etat. Przyznał, że nie będzie to satysfakcjonujące. - Około 170 zł na etat, gdzieś będzie więcej, to wtedy w innym miejscu musi być mniej. Nie jest to jakaś radykalna skokowa podwyżka, na taką nas po prostu nie stać. Natomiast szukamy takich możliwości, żeby pewne kategorie pracowników cywilnych mogły przejść do Agencji Mienia Wojskowego i wtedy nie są w tym limicie budżetówki. Ja współpracę ze związkami cenię bardzo - mówił Siemoniak. Zdaniem szefa MON w najtrudniejszej sytuacji finansowej są pracownicy cywilni w jednostkach wojskowych na "prostych" stanowiskach technicznych. - Miałem okazję do wielu rozmów z nimi, jak mówili ile zarabiają, to rzeczywiście jest ogromny problem - zaznaczył Siemoniak