We wrześniu ubiegłego roku polska KRS została zawieszona w prawach członka ENCJ. Przedstawiciele tej organizacji tłumaczyli, że KRS straciła wymagany przymiot niezależności od władzy. W związku z taką decyzją, jeden z sędziów KRS zaproponował "honorowe" wypisanie się z ENCJ, jednak projekt przepadł w głosowaniu. Od tego momentu KRS praktycznie nie utrzymywała stosunków z ENCJ. Jak ustalił Onet - przewodniczący Europejskiej Sieci Rad Sądowniczych Holender Kees Sterk, zaproponował sędziemu Leszkowi Mazurowi spotkanie. Ten jednak odmówił. "Mamy toczące się przed TSUE postępowanie dotyczące KRS, a takie spotkanie mogłoby zostać uznane za próbę wpływania na to postępowanie. Dlatego lepiej byłoby, gdyby do takiego spotkania doszło już po decyzji unijnego Trybunału" - tłumaczył swoją decyzję w rozmowie z Onetem Mazur. Jak podaje Onet - decyzja szefa KRS wywołała liczne komentarze w środowisku prawniczym. "Beznadzieja. Jeśli oni, czyli polska rada, są zawieszeni w poważnej organizacji, której szef proponuje im spotkanie, a oni odmawiają, to tak jakby mu mówili ‘wypad na drzewo’" - mówi anonimowo w rozmowie z Onetem jeden z sędziów, dodając, że w świecie dyplomacji odrzucenie wyciągniętej ręki jest rzeczą "wyjątkowo nieprzyzwoitą". "A ten beznadziejny brak decyzyjności szefa KRS może sugerować, że rzeczywiste decyzje zapadają nie w KRS tylko zupełnie gdzie indziej, na przykład przy Nowogrodzkiej" - podsumowuje rozmówca. Podobnego zdania jest rzecznik Stowarzyszenia Sędziów "Iustitia" Bartłomiej Przymusiński, którego zdaniem zawieszenie w ENCJ odpowiada "Mentalności" członków polskiej KRS. "Oni pewnie boją się jakichkolwiek kontaktów z niezależnymi sędziami, bo to wiązałoby się dla nich ze strasznym dyskomfortem" - mówi w rozmowie z portalem Onet i także dodaje, ze odmowa narusza kanony dyplomacji: "Skoro zapraszający, czyli szef ENCJ Kees Sterk uznał, że w takim spotkaniu nie ma niczego złego, to sędzia Mazur chyba nie powinien go w tej materii pouczać" - powiedział Przymusiński. Więcej na portalu Onet.pl.