Szef KPRM, odpowiadając na pytanie słuchacza w Radiu Zet, czy jest w stanie wymienić jedną wadę obecnego obozu władzy, powiedział: "Popełniamy dziesiątki, a może i nawet więcej błędów, i to jest oczywiste, bo każdy, kto działa, to takie błędy popełnia". Jak mówił, "parlamentarzyści, przedstawiciele rządu są tylko ludźmi, w związku z tym też posiadają swoje wady, przywary i popełniają błędy". "Tylko osoba, która siedzi z założonymi rękami i nic nie robi, to nie popełnia błędów. My popełniliśmy wiele błędów, natomiast to, co nas różni od naszych oponentów politycznych to, że po pierwsze, potrafimy uderzyć się w piersi i przyznać, że to był błąd, to trzeba zmienić; po drugie, wyciągamy wnioski na przyszłość, starając się już takich błędów unikać" - przekonywał Dworczyk. Pytany, o to "kto zapłaci za ten błąd i wydrukowanie kart do głosowania" powiedział: "myślę, że przede wszystkim adresatem tego pytania powinien być pan marszałek (Senatu Tomasz) Grodzki i niektórzy samorządowcy, reprezentujący te miasta czy te samorządy, które sabotowały przygotowanie wyborów w maju". Wskazał, że "chodziło o to, żeby właśnie uzyskać jakiś tam partykularny polityczny cel, czyli możliwość zmiany kandydata (na prezydenta)".