Z prezydentem spotkają się tylko te rodziny ofiar katastrofy, które skierowały do niego apel o budowę pomnika.Włodzimierz Bernacki mówił, że jego komitet zaproszenia do prezydenta nie otrzymał i nie wiedział nic o apelu, który - jak przyznała Kancelaria Prezydenta - redagował jej minister Sławomir Rybicki. - Okazuje się, że to co miało łączyć, wręcz dzieli - podsumował gość Jedynki.Włodzimierz Bernacki zwrócił uwagę, że już w 2011 roku pojawiła się inicjatywa budowy pomnika światła upamiętniająca ofiary, pod Pałacem Namiestnikowskim. Wówczas została odrzucona, choć nie naruszała ładu architektonicznego Krakowskiego Przedmieścia - przypomina gość Jedynki. Ratusz sugerował wówczas odczekanie pięciu lat od katastrofy, by podjąć działania upamiętniające tragedię.Szef Społecznego Komitetu Budowy Ofiar Tragedii Narodowej pod Smoleńskiem uważa, że pomnik smoleński powinien stanąć pod Pałacem Namiestnikowskim. - To miejsce wybrali warszawiacy - mówił Włodzimierz Bernacki. - Każde miejsce, tym bardziej stolica, ma swoje via sacra - dodał. Po dzisiejszych rozmowach części przedstawicieli rodzin smoleńskich z Kancelarią Prezydenta, stołeczny Ratusz ma ogłosić, gdzie zostanie postawiony pomnik ofiar z 10 kwietnia 2010 roku. Rodziny smoleńskie podzielone ws. inicjatywy prezydenta