List Kaczyńskiego jest datowany na 1 września 2010 r. Został opublikowany w niedzielę na portalu Salon24.pl. Prezes PiS zapewnił, że informacje o jego dymisji są nieprawdziwe. "Członkowie Klubu Parlamentarnego PiS i inne osoby z naszej partii zajmujące eksponowane stanowiska muszą wybrać lojalność lub pójść własną drogą" - podkreślił Kaczyński. - List prezesa to forma bezpośredniego kontaktu z działaczami Prawa i Sprawiedliwości. Taka formuła była wykorzystywana w Porozumieniu Centrum i się sprawdzała, więc w Prawie i Sprawiedliwości też powinna się sprawdzić - powiedział PAP Błaszczak. Jego zdaniem, w liście najważniejsza była ocena, jaką Jarosław Kaczyński wystawił swojej kampanii prezydenckiej. Prezes PiS ocenił, że choć nie ma jeszcze podstaw do ostatecznych konkluzji, to wiele wskazuje, że skuteczność zabiegów mających zmienić jego wizerunek, czy znaczące ograniczenie tematyki kampanii, "nie przyniosło znaczących skutków". - Oczywiście zgadzam się z tą oceną - powiedział Błaszczak. Przypomniał, że jesienią odbędą się kolejne wybory - tym razem samorządowe. "Choć Prawo i Sprawiedliwość jest największą partią opozycyjną, to żeby te wybory zakończyły się naszym sukcesem, partia potrzebuje mobilizacji" - powiedział przewodniczący klubu PiS. Dodał, że list prezesa PiS do działaczy może odegrać taką mobilizującą rolę. Jarosław Kaczyński nawołuje w nim do "zwarcia szeregów" przed wyborami. "(...) mamy prawo i mamy obowiązek zewrzeć szeregi z całym zdecydowaniem, łącząc potrzebę dyskusji z potrzebą jedności, i zabiegać o to, żeby przyszłe wybory były dla nas zwycięskie" - kończy list prezes PiS. PAP nie udało się uzyskać komentarza szefowej sztabu Jarosława Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich Joanny Kluzik-Rostkowskiej i rzecznika sztabu Pawła Poncyljusza.