Dawid Burzacki razem z mamą Anastazji poleciał w zeszłym tygodniu na Kos. We wtorek wrócił do Polski. Jego zespół już rozpoczął analizę materiału zgromadzonego podczas działań na wyspie. - Już teraz mogę powiedzieć, że w najbliższych dniach chcemy wrócić do Grecji. Cały czas pozostajemy w kontakcie z osobami, z którymi nawiązaliśmy współpracę na Kos. Na bieżąco spływają do nas wszystkie informacje. W naszym zespole mamy doświadczonych analityków kryminalnych, którzy są emerytowanymi funkcjonariuszami służb - powiedział Burzacki. Zabierają tłumacza języka urdu Podkreślił, że na Kos chcą zabrać również tłumacza języka urdu, co pozwoli na łatwiejsze rozpytanie w środowiskach pakistańskich, które są bardzo liczne na wyspie. - Często bariera językowa ogranicza możliwości śledcze. Wiemy, że część osób będących w zainteresowaniu greckiej policji, pozostaje na wolności z zakazem opuszczania Grecji i samej wyspy. Wiemy, że czas w tej sytuacji jest bardzo istotny, ponieważ może być tak, że część z tych osób będzie chciało nielegalnie opuścić wyspę - wyjaśnił. Detektyw Ewelina Tomaszek przekazała, że w tej chwili trwają przygotowania do wyjazdu kolejnego zespołu detektywów. - Tym razem ze względu na zaplanowane czynności i prace w środowisku emigrantów, oraz innych grup społecznych, które pozostają w naszym zainteresowaniu, będzie to męski skład. Oddelegujemy zespół posiadający doświadczenie w misjach na terenie Iraku i Afganistanu - wyjaśniła detektyw. Podkreśliła, że szanują pracę greckich śledczych, którzy są bardzo zaangażowani w sprawę. - Natomiast chcemy pomóc, stosując nowoczesne i niekonwencjonalne metody śledcze- działając oczywiście w granicach prawa. Na tym etapie, to wszystko co mogę przekazać, jeśli chodzi o nasze przygotowania - dodała. - W dniu dzisiejszym, odbędzie się kolejne przesłuchanie 32-latka z Bangladeszu. Najprawdopodobniej prokurator prowadząca sprawę zdecyduje się na rozszerzenie zarzutów dla zatrzymanego mężczyzny. Zrobimy wszystko, aby wszystkie osoby odpowiedzialne za śmierć Anastazji poniosły surową karę - zaznaczyła Tomaszek. Detektywi, którzy pomagają w sprawie morderstwa Anastazji pracują pro bono. Polkę uduszono, ręce miała skute kajdankami Zamordowana na Kos Anastazja zaginęła w poniedziałek 12 czerwca. Pracowała w jednym z hoteli. W niedzielę greckie media poinformowały, że znaleziono ciało 27-letniej Polki. Zwłoki zostały znalezione około godz. 19 czasu lokalnego, około kilometra od domu 32-latka z Bangladeszu, aresztowanego wcześniej przez policję i 500 metrów od miejsca, w którym w sobotę znaleziono telefon komórkowy Polki. Przeprowadzona w poniedziałek późnym wieczorem na wyspie Rodos sekcja zwłok Polki potwierdziła śmierć przez uduszenie. Lekarze podkreślili jednak, że ciało było w stanie zaawansowanego rozkładu, co znacznie utrudniało badania. Media informowały również, powołując się na źródła policyjne, że dziewczyna została zamęczona na śmierć. Grecki portal Ethnos poinformował, że ręce Polki zamordowanej w Grecji były skute kajdankami. Głównym podejrzanym w sprawie zabójstwa jest 32-letni mężczyzna z Bangladeszu, który konsekwentnie nie przyznaje się do winy. Mężczyzna przebywa w areszcie. Prokuratura postawiła mu zarzuty porwania i aktu seksualnego z osobą niezdolną do stawiania oporu. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!