Zapewnia, że to nie udział w kampanii wyborczej, lecz obrona funkcjonariuszy służby przed nieusprawiedliwionymi atakami. - Dlatego zdecydowaliśmy się odwołać do naszego najważniejszego szefa - do Polaków, podatników - tak uzasadniał wtorkową konferencję w Warszawie, na której zaprezentował nagrania z podsłuchów rozmów oraz funkcjonariuszy udających biznesmenów zainteresowanych ziemią na Helu, a także nagrany z kilku kamer film z kontrolowanego wręczenia posłance 50 tys zł łapówki. Kamiński zapewniał, że CBA nie uczestniczy w kampanii wyborczej - o co jest posądzane, ale nie może przedstawić swych racji w całej sprawie sejmowej speckomisji, bo nie chce jej zwołać jej szef pochodzący z PO. - Polacy muszą wiedzieć, jak to jest naprawdę. (...) Nieważne, na jakie ugrupowanie padną głosy. Ważne, jacy ludzie będą wybrani - dodał Kamiński pytany, czemu konferencję w CBA zorganizowano teraz, a nie np. w poniedziałek po wyborach. Zapewnił, że ma zgodę prokuratora na upublicznienie dowodów, a pytany, czy uzgadniał konferencję z premierem Jarosławem Kaczyńskim, który w poniedziałek oświadczył, że w kampanii nie będzie wojny na "haki" odparł, że "uzgadniał ją tylko z prokuratorem". Kamiński przekonywał, że to nie CBA zainteresowało się Sawicką, lecz ona sama była przyczyną całej sprawy. Wszystko zaczęło się na państwowym kursie dla członków rad nadzorczych spółek skarbu państwa, w którym - wśród wielu polityków PO - uczestniczyła także Sawicka. Był tam również - mówił Kamiński - funkcjonariusz CBA, wysłany tam w celach szkoleniowych. Nie przedstawiał się tam jako funkcjonariusz CBA, lecz jako biznesmen, przedstawiciel korporacji zajmującej się nieruchomościami, która niebawem ma zacząć działać w Polsce. - Pani poseł Sawicka bardzo się tym zainteresowała - mówił szef CBA. W pierwszym z podsłuchanych telefonów Sawicka rozmawia - jak powiedział Kamiński - z "kolegą z parlamentu", którego głos jest zmodulowany. Nie ujawnił o kogo chodzi, nie odpowiedział też, czy CBA ma zarzut przeciwko tej osobie. Jeszcze w trakcie konferencji tygodnik "Wprost" podał, że tym parlamentarzystą jest Marek Biernacki, pomorski poseł PO. On sam potwierdza jedynie, że pomógł Sawickiej skontaktować się z burmistrzem Helu i nie widzi w tym nic złego. - To nie był poseł Biernacki - oświadczył Kamiński. Podczas rozmowy z kolegą Sawicka miała m.in. powiedzieć, że jest szansa, by mogła załatwić sprawę (nie sprecyzowała jaką), ale dużo ryzykuje. Prosiła go też o zaaranżowanie spotkania - szef CBA Mariusz Kamiński ujawnił, że chodzi o spotkanie z burmistrzem Helu - tak by się "na nie napalił", a z drugiej strony by wiedział, że ona musi z tego "coś mieć". "Mhm, nie musisz mi dwa razy powtarzać, wiem wszystko" - odparł rozmówca.