Nie chciał jednak ujawnić żadnych szczegółów. Powołał się jedynie na art. 2 ustawy o BOR, zgodnie z którym szef MSWiA może podjąć decyzję o objęciu ochroną Biura innych osób - niż prezydent, marszałek Sejmu, Senatu, premier, minister SWiA oraz spraw zagranicznych - ze względu na dobro państwa. Według źródeł zbliżonych do sprawy ochrona Wojtunika ma związek z jego służbą w policji. Dotychczasowy szef Centralnego Biura Śledczego w przeszłości pracował, a także kierował komórką CBŚ odpowiedzialną za operacje specjalne. Jak powiedział nieoficjalnie jeden ze współpracujących z nim policjantów działał "pod przykryciem", a więc m.in. wnikał w struktury gangu, korzystających przy tym z różnych nazwisk a nawet obywatelstw. To on miał przyczynić się do rozbicia gangu starachowickiego. Był również w Starachowicach w momencie, gdy doszło do głośnego przecieku, zagrażającego życiu funkcjonariuszy. Zasłużył się też w rozbiciu takich grup przestępczych jak mokotowska, ożarowska czy słynny gang "Szkatuły" zajmujący się handlem narkotykami, wymuszaniem haraczy od właścicieli agencji towarzyskich, praniem brudnych pieniędzy, napadami oraz włamaniami do hurtowni, kradzieżą i skupowaniem kradzionych samochodów. Właśnie w związku ze swoją działalnością "pod przykryciem" Wojtunik w kontaktach z mediami nie pokazywał twarzy. Współpracował też z brytyjską policją - pracując przez kilka miesięcy w Scotland Yardzie - w rozpracowywaniu polskich gangów działających w Anglii. Premier powierzył Wojtunikowi obowiązki szefa CBA we wtorek. Wcześniej odwołał z tego stanowiska Mariusza Kamińskiego.